Zamyślone aniołki i smutna Madonna
Dwa zapatrzone w górę aniołki to jeden z najpopularniejszych motywów pochodzących ze sztuki dawnej, masowo reprodukowanych na współczesnych przedmiotach codziennego użytku. Aniołki znają wszyscy – niektórzy także kojarzą resztę, czyli cały obraz. Jest to Madonna Sykstyńska Rafaela Santiego. Jak to zwykle bywa w przypadku tak słynnych dzieł, mało kto zastanawia się, co właściwie jest przedstawione na tym obrazie.
Rafael, czyli Rafaello Santi (Sanzio) to jeden z najsłynniejszych malarzy włoskiego Renesansu. Urodził się on w Urbino w roku 1483, zmarł w Rzymie w 1520 – ponoć zarówno dzień jego narodzin, jak i dzień śmierci przypadły w Wielki Piątek. W Rzymie pracował od 1508 roku, zatrudniony był przez papieża Juliusza II. To właśnie dla niego w roku 1512 stworzył słynną Madonnę Sykstyńską.
Obraz znajdował się w kościele San Sisto w Piacenzie. Przedstawia on Madonnę z Dzieciątkiem, oraz świętą Barbarę i świętego Sykstusa, który ma twarz papieża Juliusza II. Zamówienie zresztą miało być związane ze wspomnieniem zmarłego w 1484 r. wuja Juliusza II, czyli papieża Sykstusa IV. Generalnie – wszystko zostaje w rodzinie. Niewykluczone, że obraz miał być powieszony ponad nagrobkiem Juliusza II – wówczas owe dwa aniołki wyglądałyby, jakby opierały się na tumbie. Legenda mówi, że Rafael namalował owe aniołki, zauważywszy dwójkę dzieci przyglądających się procesowi tworzenia obrazu… inna legenda mówi, że wzorował się na dzieciach, które zobaczył na ulicy, gdy pożądliwie wpatrywały się w wystawę piekarni. Trudno dziś stwierdzić, czy taką ponadczasową melancholię w spojrzeniu łatwiej osiągnąć z zachwytu nad sztuką, czy jednak z głodu…
W 1754 roku obraz został zakupiony przez elektora saskiego i króla Polski Augusta III Sasa i zabrany do Drezna, gdzie znajduje się do dziś. Przetrwał bombardowanie Drezna w czasie II Wojny Światowej, ukryty w Saskiej Szwajcarii w podziemiach, ale został zabrany przez Armię Czerwoną – w 1946 roku znalazł się wśród zbiorów w Muzeum im. Puszkina w Moskwie i powrócił do Niemiec dopiero po śmierci Stalina.
Przyjrzyjmy się zatem Madonnie z Dzieciątkiem – z bliska, aby dojrzeć wyrazy ich twarzy. Madonna wygląda na smutną, a Dzieciątko jest wręcz przerażone! Patrzą przed siebie tak, jakby widzieli coś strasznego. I jeszcze jeden szczegół – ukazany na obrazie św. Sykstus wskazuje palcem właśnie w tamtym kierunku. Czyżby wszyscy na obrazie bali się nas, czyli widzów?
Otóż nie, w grę wchodzi inna opcja. Najprawdopodobniej obraz ten miał znajdować się w miejscu, przed którym umieszczony był krucyfiks (na przykład krucyfiks na belce tęczowej, na środku kościoła, nad przegrodą chórową między nawą a prezbiterium). Madonna i Dzieciątko widzą zatem zapowiedź przyszłej męki Chrystusa – i to tak zasmuca matkę, a przeraża Dziecko. Tego typu zestawienia były popularne już w średniowieczu – istnieją na przykład dyptyki ukazujące na jednej części Chrystusa umęczonego, a na drugiej Marię z Dzieciątkiem, które wyrywa się ze strachu, widząc swój przyszły los.
A sama Madonna? Rafael malował wiele Madonn, ta jednak być może ma rysy Margarity Luti, kochanki malarza. Rafael, w przeciwieństwie do mruka Michała Anioła, był szarmanckim młodzieńcem, którego panie uwielbiały, a i on nie stronił od ich towarzystwa. Margarita, córka piekarza, o której w sumie niewiele wiemy, miała być jego muzą i kochanką – uważa się, że to ona ukazana jest na obrazie zwanym “La Fornarina” (piekarka), chociaż nie jest to wcale pewne.
Tak czy inaczej, tajemnicza Margarita miała swoją miłością przyspieszyć zgon Rafaela – Giorgio Vasari napisał, że Rafael zapadł na gorączkę po zbyt intensywnych przeżyciach erotycznych w towarzystwie ukochanej muzy. Następnie zataił przed lekarzami, co jest przyczyną jego niedomagania, w wyniku czego została mu zaaplikowana niewłaściwa kuracja, no i zszedł był z tego świata w Wielki Piątek w wieku lat trzydziestu siedmiu.
A zatem wnioski są następujące: po pierwsze: jak już się rozchorujemy, nie wstydźmy się lekarzom przyznać, co żeśmy zrobili, być może ta wiedza ułatwi im właściwą diagnozę. Po drugie – wyuzdany (?) seks w czasie Wielkiego Postu najwyraźniej może skończyć się karą bożą. Ale tym się akurat teraz nie musimy martwić – do Wielkiego Postu daleko, a kanikuła sprzyja wakacyjnym miłosnym uniesieniom. Byle z rozsądkiem – bo jednak chociaż 500 lat minęło, wciąż można się od tego rozchorować, i to o każdej porze roku. Czego nikomu oczywiście nie życzę!
Madonna na tym dyptyku wygląda raczej jakby chciała złoić dzieciątku tyłek :)
“W 1754 roku obraz został zakupiony przez elektora saskiego i króla Polski Augusta III Sasa i zabrany do Drezna, gdzie znajduje się do dziś.” – dodajmy, że pieniądze na ten zakup pochodziły ze skarbca Rzeczpospolitej.
A szczerze mówiąc ten obraz to jedno z największych rozczarowań mojego życia. Stałam przed nim w Dreźnie, patrzymałam, mówiłam sobie, że duży, że powinien zachwycać, a zachwycały zupełnie inne dzieła, a najbardziej “Dziewczyna z czekoladą” Liotarda.
Mi się bardzo podobała! Robi wrażenie głownie tym, że na tle innych obrazów z tamtych czasów ten jest faktycznie idealny ,symetryczy i piekny. Miło się na niego patrzy!
Dziekuję za wszystkie komentarze! Cieszę się, że dzieła wzbudzają emocje. Pozdrawiam serdecznie.