Zacznijmy Wiosnę ze św. Benedyktem!
21 marca jest powszechnie postrzegany jako pierwszy dzień wiosny, ale nie powinniśmy zapominać, że jest to także dzień śmierci patrona Europy – świętego Benedykta. Była to postać nietuzinkowa, a stworzony przez niego zakon Benedyktynów odegrał kluczową rolę w kształtowaniu kultury średniowiecznej Europy. Wspomnijmy dziś zatem świętego Benedykta.
Benedykt urodził się około roku 480 w Nursji, jako brat-bliźniak Scholastyki, także świętej. W wieku około 20 lat został pustelnikiem w Subiaco, ale dość szybko wszedł w konflikt z innymi pustelnikami. Musimy bowiem pamiętać, że jesteśmy u progu VI wieku, w trudnych dla Europy czasach, gdy cesarstwo Zachodniorzymskie już upadło, a do cesarstwa Karola Wielkiego musimy poczekać jeszcze 300 lat. Kościół nie jest już prześladowany, ale jeszcze wiele struktur się nie wykształciło, nie sformalizowało – pustelnicy, na przykład, żyli sobie bez konkretnych reguł czy jakiegokolwiek nadzoru. Byli podziwiani jako pobożni i święci mężowie, gromadzili wokół siebie uczniów, ale nie było to w sumie kontrolowane przez hierarchów Kościoła. Święty Benedykt dostrzegł w takiej “wolnej amerykance” pewne niebezpieczeństwa, stąd jego konflikt z innymi pustelnikami. W końcu stwierdził, że zorganizuje rzecz tak, jak według niego powinna być zorganizowana – i stworzył pierwszą na Zachodzie regułę życia zakonnego. Niemal do końca pierwszego tysiąclecia Benedyktyni będą jedynym zakonem zachodniego chrześcijaństwa, później zaś, mimo upływu wielu stuleci, kolejne zakony będą wzorować swoje reguły na tej benedyktyńskiej. Pierwszy klasztor został przez Benedykta założony na Monte Cassino, w miejscu dawnego pogańskiego sanktuarium, prawdopodobnie około roku 529.
Co zawierała owa słynna reguła? Hasłem przewodnim jest “Ordo et Pax” (“Ład i Pokój”), zaś najsłynniejsza chyba jest benedyktyńska maksyma “Ora et Labora” (“Módl się i Pracuj”). Benedykt kładł bardzo duży nacisk na aspekt pracy, toteż reguła nie jest ascetyczna, jako że człowiek do pracy potrzebuje siły i zdrowia, którym nie sprzyja umartwianie. Raczej zatem należy dbać o siebie, po to właśnie, aby wydajnie pracować: latem na roli, a zimą przepisując księgi. Każdy mnich musiał przepisywać i czytać określoną ilość ksiąg każdego roku – dzięki temu klasztory benedyktyńskie miały najwspanialsze biblioteki i były w pierwszym tysiącleciu najważniejszymi ośrodkami naukowymi Europy. Każdy mnich czytający i piszący – toż to na tamte czasy były skupiska najlepiej wykształconych ludzi! Owo przepisywanie ksiąg była to naprawdę ciężka praca (tu polecam archiwalny wpis: “Włochaty pergamin i inne problemy“), w końcu do dziś używamy określenia “benedyktyńska praca” w kontekście aktywności wymagającej wielkiej cierpliwości i samozaparcia.
Sama reguła wydaje się dzisiaj szalenie zdroworozsądkowa, mimo, że powstała we wczesnym średniowieczu. Benedykt rozumiał, że każdy człowiek, mimo pewnych ogólnych zasad, potrzebuje indywidualnego podejścia (“Chociaż ludzie mają wrodzoną sobie naturalną skłonność okazywania miłosierdzia zarówno starcom jak i dzieciom, powinien ich jednak osłaniać także autorytet Reguły. Należy zawsze brać pod uwagę ich słabość. Surowych przepisów Reguły w sprawie pożywienia nie można w żadnym przypadku do nich stosować. Trzeba ich traktować z życzliwością i pozwolić na jedzenie przed wyznaczonym czasem.“). Zdawał sobie także sprawę, że młodzi powinni być zawsze pod nadzorem starszych, bo tym młodym różne dziwne rzeczy mogą przychodzić do głowy (“Łóżka młodszych braci nie powinny stać obok siebie, lecz rozdzielone posłaniami starszych.“). Rozumiał wreszcie, że do pracy człowiek potrzebuje się posilić – jak na głodowe ówczesne czasy, benedyktyńscy mnisi otrzymywali naprawdę dużo pożywienia i to w urozmaiconej formie (“Sądzimy, że na główny codzienny posiłek, czy to w porze Seksty, czy w porze Nony, wystarczą dla każdego stołu — biorąc pod uwagę niedomagania różnych braci — dwie potrawy gotowane, aby ten, kto jednej jeść nie może, posilił się drugą. Tak więc dwie potrawy gotowane powinny wystarczyć wszystkim braciom; jeśli są także owoce albo świeże jarzyny, można dodać i trzecią.“).
A co benedyktyńska reguła mówi na temat wina? Otóż: “Każdy otrzymuje własny dar od Boga, jeden taki, a drugi taki (1 Kor 7,7), dlatego też tylko z pewnymi zastrzeżeniami ustalamy ilość pożywienia stosowną dla innych. Mając jednak wzgląd na słabość chorych sądzimy, że jedna emina wina na dzień wystarczy dla każdego.” Nie wiemy na pewno ile to była “jedna emina”, ale uważa się, że co najmniej pół litra (niektóre źródła mówią, że być może nawet 0.75). Czyż nie jest to zaprawdę znakomita reguła?
Pozostaje nam wznieść kielichy ku czci patrona Europy. “Benedictus” oznacza po łacinie “Błogosławiony”, a bardziej dosłownie “ten, o którym się dobrze mówi”. Wydaje się, że w tej sytuacji pozostaje nam spuentować staropolskim: “Dobrze gada, polać mu!”
“Sama reguła wydaje się dzisiaj szalenie zdroworozsądkowa, mimo, że powstała we wczesnym średniowieczu” – właśnie dlatego jest zdroworozsądkowa, że powstała we wczesnym średniowieczu w oparciu o zasady chrześcijańskie :)
“Rozumiał wreszcie, że do pracy człowiek potrzebuje się posilić – jak na głodowe ówczesne czasy, benedyktyńscy mnisi otrzymywali naprawdę dużo pożywienia i to w urozmaiconej formie” – skąd informacja o tych “ówczesnych głodowych” czasach – lasy pełne zwierzyny, suszy nie było… jakieś źródło?
W momencie upadku Cesarstwa Zachodniorzymskiego Europa zachodnia była w zapaści ekonomicznej – wielki kryzys rozpoczął się już wcześniej, w III wieku, między innymi ze względu na najazdy oraz wysokie podatki. Dodatkowo w VI wieku Europę zaczęły nękać fale epidemii. Liczba ludności w Europie, szacowana ok. 200 roku na 36 milionów, w okolicach roku 600 spadła do około 26 milionów. Zachowane szkielety z tego czasu dowodzą, że Europejczycy byli niedożywieni i kiepskiego zdrowia. Zasiedlanie terenów dawniej rzymskich przez tak zwanych barbarzyńców nie przynosiło poprawy ekonomicznej, ponieważ owi barbarzyńcy nie rozwinęli rolnictwa i hodowli poza najbardziej prymitywne podstawy. To tak w największym skrócie – na podstawie książki “A history of the European Economy, 1000-2000” (Francois Crouzet, 2001). Książka jest częściowo zdigitalizowana i dostępna w serwisie Google Books.
Dobrze pisze, polać jej ;)
Zapraszam do Krzeszowa koło Jeleniej Góry,gdzie znajduje się perła Dolnego Śląska dawne opactwo cystersów,którzy wywodzili się z benedyktynów,Fasadę tej cudownej świątyni zdobią potężne rzeżby świętych, wśród nich bliżniacze rodzeństwo Benedykt i Scholastyka.
Ale miałaby ani o czym pisać!!!
Dziękuję! :)