Bo każdy pijak to złodziej!
Dziś będzie o kolejnym obrazie z Yorku. W dawnych czasach “reprodukcje” obrazów tworzono w postaci grafik – odbitki podpisywane były zarówno nazwiskiem grafika, jak i malarza, który stworzył obraz będący pierwowzorem. Najczęściej zakładamy, że grafiki powstawały na podstawie malarstwa. Czasem jednak bywało na odwrót.
Oto kolejny obraz z kolekcji Art Gallery w Yorku – w zasadzie nieznany, przetrzymywany w magazynie, chyba nigdy nie pokazywany na żadnej wystawie. W każdym muzeum są takie obrazy: najczęściej ich stan techniczny nie pozwala na powieszenie ich w galerii, a jednocześnie nie ma pieniędzy na ich renowację. W związku z tym, że nie są eksponowane, nikt ich nie bada, a ponieważ nikt ich nie bada, nie ma argumentów za przyznaniem środków na ich odnowienie. Trochę takie zamknięte koło.
I tak właśnie trafiłam na leżący w magazynach obraz zatytułowany “Hazardziści” (“The Gamblers”). Jakość artystyczna na kolana nie powala, stan techniczny jest wręcz tragiczny, ponieważ deski podobrazia poważnie popękały.
Nie wiemy nawet, jak obraz znalazł się w kolekcji Art Gallery w Yorku i co działo się z nim wcześniej. Jedyna wskazówka to notka z tyłu, wykonana kredą (!), o treśli “Loadman (41)”, co najprawdopodobniej oznacza, że w roku 1941 obraz trafił tu od handlarza sztuką M. Loadmana, który – jak się okazuje – działał w tym czasie przy ulicy Stonegate w Yorku.
Na obrazie widzimy młodych mężczyzn, którzy grają najprawdopodobniej w tryktrak – grę planszową, której najstarsze odmiany były znane zapewne już w Starożytności. Piją przy tym jakoweś trunki, a jeden nawet pali fajkę. W dolnej części obrazu widnieje napis: “Een Tuijsscher en Speelder is een vuijl catijf / hij drinckt en verspeelt sijn gelt en slaet sijn wijf”. Jest to przysłowie, które doprowadzi nas do pierwowzoru tego obrazu. A tym pierwowzorem jest grafika Crispijna de Passe Starszego (1564-1637), której odbitkę przechowuje Museum Boijmans Van Beuningen w Rotterdamie.
Grafika opisana jest jako dzieło na podstawie obrazu Dirka van Baburena (w lewym dolnym rogu: Baburen pinxit), wykonane przez Crispijna de Passe (w prawym rogu: Crispin de pas fe: et ex). Odbitka zawiera to samo przedstawienie oraz to samo przysłowie – można je przetłumaczyć jako “Hazardzista to nikczemnik: pije, przegrywa pieniądze i bije swoją żonę”. Słowem: kumulacja zła – “bo każdy pijak to złodziej!”, co doskonale wiedzą miłośnicy filmów Barei. Łacińską inskrypcję na środku grafiki, “Irarum Causas Fugito”, można rozumieć jako “uciekaj przed przyczynami gniewu”, co znów prowadzi do odniesienia do jednego z siedmiu grzechów głównych: gniewu (Ira), który najwyraźniej jest przywarą choleryków. Kolejna bowiem inskrypcja łączy hazard i pijaństwo z cholerycznym temperamentem (Ardet et in Choleram prona est feruentior aetas Cui leuis est Bacchus dammo sa vel alea cordi). Koncepcja czterech temperamentów wywodzi się jeszcze ze Starożytności – pojawiła się u Hipokratesa (V/IV w. p.n.e.), a rozwinięta została przez Galena (II w. n.e.). Z grubsza rzecz polega na tym, że człowiek ma mieć w sobie cztery płyny (tak zwane humory: krew, żółć, flegmę i czarną żółć), a który płyn przeważy, taki mamy temperament. Można być zatem wesołym sangwinikiem (sanquis – krew), depresyjnym melancholikiem (melas chole – czarna żółć), powolnym flegmatykiem (phlegma – flegma) i wreszcie porywczym cholerykiem (chole – żółć). Oczywiście sprawa jest bardziej skomplikowana: poszczególne temperamenty związane były także z opieką mitologicznych bóstw i wpływem związanych z tymi bóstwami planet, zaś przewaga określonych płynów miała prowadzić do podatności na konkretne choroby. Medycyna, astrologia i literatura w jednym. A jeszcze dodatkowo każdy temperament wiązany był z żywiołem (sangwiniczny z powietrzem, melancholiczny z ziemią, flegmatyczny z wodą, a choleryczny z ogniem). Co ciekawe, temperament ponoć można odczytać z rysów twarzy – oto typowe cechy fizjonomii przedstawicieli poszczególnych odmian według Johanna Kaspara Lavatera (1775-1778):
Rzecz jasna, temperament głównie objawia się w zachowaniu – piękne przykłady jeszcze w sztuce średniowiecznej pokazują, jakimi partnerami są przedstawiciele poszczególnych temperamentów. Najwyraźniej flegmatycy niespiesznie czarują ukochaną lirycznymi przyśpiewkami, sangwinicy po prostu energicznie biorą się do rzeczy, melancholicy są bierni i żona musi za nich pracować, zaś cholerycy biją żonę. To ostatnie już jednak wiemy z inskrypcji na naszym obrazie.
Podsumowując: obraz z Yorku powstał w oparciu o grafikę, która z kolei zainspirowana została obrazem Dirka van Baburena. Ów obraz co prawda nie ma inskrypcji, i ma nieco inną kompozycję – wydaje się zatem, że w tym przypadku twórca grafiki pozwolił sobie na dość swobodne przetworzenie wzorca:
Czy jednak obraz van Baburena był niegdyś jednym z cyklu przedstawień czterech temperamentów? Czy może grafiki były kiedyś w komplecie czterech sztuk? Albo poza cholerycznym gniewem żadne inne przedstawienie w tym cyklu nie powstało? Tego wszystkiego nie wiemy – choć hipoteza o tym, że pierwotnie przedstawienia były cztery i stanowiły komplet czterech temperamentów, wydaje się najrozsądniejsza. Tak czy inaczej, zachowało się tylko to jedno przedstawienie, powtórzone w formie obrazu przechowywanego w Yorku. Może pozostałe trzy zniszczył w przypływie gniewu jakiś choleryk?
Mam wrażenie,że wiele takich niezwykłych a w ogóle nieznanych obrazów znalazłoby sie w polskich muzeach,pałacach,galeriach i innych miejscach.Miałaby Pani zapewnioną pracę na wiele lat.A ile przy odkrywaniu tajemnic zapoznanych obrazów wiadomości!!! Pani opisy są rewelacyjne.
Bardzo interesujące….dziękuję :-)
Dzięki za te komentarze! Pozdrawiam serdecznie!