
Nieokiełznana wyobraźnia

W Boże Narodzenie roku 800 z rąk papieża Leona III Karol Wielki otrzymał koronę cesarską – jego imperium było pierwszym w Europie Zachodniej od czasów upadku Cesarstwa Zachodniorzymskiego w roku 476. Po zawieruchach Wędrówek Ludów nastał okres zwany Renesansem Karolińskim – cesarz bowiem bardzo świadomie odwoływał się do rzymskiego dziedzictwa, za którego kontynuatora się uważał. W ramach sztuki karolińskiej rozkwitło malarstwo książkowe; dziś właśnie chciałabym pochylić się nad jednym z karolińskich rękopisów.
Psałterz Utrechcki, bo o nim będzie mowa, powstał najprawdopodobniej około 830 roku, być może na zamówienie arcybiskupa Reims, Ebbona (niewykluczone, że jako prezent dla Karola Łysego). Przechowywany jest w Universiteitsbibliotheek w Utrechcie (stąd jego nazwa), składa się ze 108 kart o wymiarach 33 x 25 cm. Już około roku 1000 Psałterz ten trafił do Canterbury, zaś po kasacie zakonów w ramach reformacji znalazł się w kolekcji Roberta Bruce Cottona (1570-1631), który z kolei pożyczył rękopis Thomasowi Howardowi, hrabiemu Arundel, ów zaś wyjechał z księgą do Holandii. Gdy Howard zmarł w 1646, wdowa po nim sprzedała Psałterz – Robert Bruce Cotton też już nie żył, więc chyba nikt nie upomniał się o zwrot pożyczki. Dobry zwyczaj: nie pożyczaj… Wiemy, że rękopis znalazł się w posiadaniu Uniwersytetu w Utrechcie w 1716 roku.
Co jest niezwykłego w tym Psałterzu? Przede wszystkim – dekoracje. Jest on bowiem zdobiony 166 ilustracjami, a właściwie szkicami – nakreślone piórem obrazki są żywe, ekspresyjne i zupełnie wyjątkowe. Jak bowiem ilustrować psalmy? Przecież to wiersze, teksty poetyckie, metaforyczne – nie ma w nich fabuły, która dałaby się ubrać w obrazy. A jednak artysta dekorujący Psałterz Utrechcki podszedł do każdego z tych poematów w zasadzie dosłownie, ubierając w przedstawienia kolejne poetyckie metafory. W dodatku w niezwykle szkicowej formie – to jest niemalże nowoczesne, a przecież jesteśmy w IX wieku!
Prześledźmy ową dosłowność ilustracji na przykładzie Psalmu 11 (12). Tekst w polskim tłumaczeniu brzmi następująco:
Psalm 11 (12)
1 Kierownikowi chóru.
Na oktawę. Psalm. Dawidowy.
2 Ratuj, Panie, bo nie ma pobożnych, zabrakło wiernych wśród ludzi.
3 Wszyscy mówią kłamliwie do bliźniego, mówią podstępnymi wargami i z sercem obłudnym.
4 Niech Pan wygubi wszystkie wargi podstępne i język pochopny do zuchwałej mowy.
5 Tych, którzy mówią: «Naszą siłą język, usta nasze nam służą, któż jest naszym panem?»
6 Wobec utrapienia biednych i jęku ubogich – mówi Pan: teraz powstanę i dam zbawienie temu, który go pożąda».
7 Słowa Pańskie to słowa szczere, wypróbowane srebro, bez domieszki ziemi, siedmiokroć czyszczone
8 Ty nas zachowasz, o Panie, ustrzeżesz nas na wieki od tego plemienia.
9 Występni krążą dokoła, gdy to, co najmarniejsze, bierze górę wśród ludzi.
Co się zatem dzieje na ilustracji do tego psalmu? Ano, po kolei: jest wezwanie biednych i uciśnionych do Boga (“Ratuj, Panie”), a Bóg się zdenerwował i wstał ze swojego nimbu (“mówi Pan: teraz powstanę”) – widzimy, jak z niego wychodzi i wysyła anioła do walki:
Nakazuje aniołowi uderzyć, ów zaś atakuje złych ludzi, oczywiście celując prosto w usta (“Niech Pan wygubi wszystkie wargi podstępne i język pochopny do zuchwałej mowy”):
Mamy także kowala kującego srebro, ponieważ “Słowa Pańskie to słowa szczere, wypróbowane srebro, bez domieszki ziemi, siedmiokroć czyszczone”:
No i wreszcie, na koniec, widzimy także występnych, którzy “krążą dokoła” (łac. in circuitu impii ambulabunt”):
I tak, po kolei, psalm za psalmem – dosłowne ilustracje poetyckich metafor! Już się chyba nikt nie zdziwi kiedy powiem, że Psalm 129 (130), ze słynnym zwrotem “Z głębokości wołam do Ciebie Panie…” (łac.”De profundis clamavi ad te, Domine”), zilustrowany jest przedstawieniem psalmisty, który woła do Boga, siedząc w dołku… jest to niewątpliwie dołek głęboki, generujący Weltschmerz oraz wątpliwości egzystencjalne:
W późniejszych stuleciach wykształciły się schematy dekoracji Psałterzy, zdobiono je najczęściej kilkoma inicjałami i całostronnicowymi miniaturami z wydarzeniami z życia Chrystusa – masowa produkcja zawsze zabija twórczy indywidualizm. Im wcześniejsze średniowiecze, tym większa swoboda artystów; niektórzy do dziś zaskakują nas swoją pomysłowością. Przestańmy zatem mówić o “ciemnych wiekach” i bierzmy przykład z ludzi, którzy potrafili pracować kreatywnie, nieszablonowo i z pasją. Bo takie właśnie podejście bije z każdej karty Psałterza Utrechckiego, choć od jego powstania minęło już prawie 1200 lat!
***
Zainteresowani mogą obejrzeć rękopis karta po karcie w formie zdigitalizowanej na stronie http://bc.library.uu.nl/utrecht-psalter.html
Psałterz został nominowany do znalezienia się na prestiżowej liście UNESCO’s Memory of the World Register – decyzja ma zostać podjęta w połowie roku 2015, ale już teraz powstają w związku z tym materiały promujące ten wspaniały rękopis. Przykładowo, można obejrzeć takie oto filmiki:
***
DODATEK [30.08.2015]:
Istnieje hipoteza, że ilustracje Psałterza Utrechckiego nie są wytworem wyobraźni artysty z czasów karolińskich, ale stanowią kopię niezachowanego do dziś rękopisu późnoantycznego. Właśnie trafiłam na ciekawy dowód tej teorii – otóż w Psalmie 103 (104) pojawia się odwołanie do zwierzątka, które sprawiło trudność późniejszym tłumaczom. W hebrajskim oryginale jest to słowo shafan, które powinniśmy rozumieć jako góralkowce (góralki) – zwierzątka żyjące faktycznie na Bliskim Wschodzie. Jest to jednak zwierzę mało znane – sporny werset w tłumaczeniu Biblii Tysiąclecia brzmi zatem “Wysokie góry dla kozic, a skały są kryjówką dla borsuków” (Ps 104:18), chociaż to w rzeczywistości nie jest borsuk, tylko takie coś:
A jak to się ma do Psałterza Utrechckiego? Otóż, syryjskie i nawet greckie starożytne tłumaczenia (np. Septuaginta w tzw. Kodeksie Aleksandryjskim) zamieniły to zwierzątko na zająca. A potem św. Hieronim zaszalał jeszcze bardziej i przetłumaczył nazwę jako “jeż”. W efekcie Wulgata zawiera werset “montes excelsi cervis petra refugium ericiis” – i według tego następuje nasze tłumaczenie Jakuba Wujka: “góry wysokie jeleniom, opoki ucieczką jeżom”. Tekst Psałterza Utrechckiego jest łacińskim tekstem Wulgaty, w owym wersie ewidentnie pojawia się jeż. A co jest na ilustracji? Trudno powiedzieć, czy to zając, góralek, czy borsuk, ale jeż na pewno nie. Wygląda zatem na to, że ilustracje nie były tworzone do owego łacińskiego tekstu, ale skopiowane z jakiegoś innego, być może greckiego lub syryjskiego rękopisu.
Nie czytam blogów, ale po Pani wykładzie w Muzeum Narodowym w Warszawie, przeczytałem tego. Całego. Warto było. ;)
Dziękuję!