
Sztuka Kochania

[wpis przeznaczony jest dla czytelników pełnoletnich]
Zagadnienie analizowania pozycji seksualnych kojarzone bywa powszechnie z rewolucją obyczajową, która miała miejsce w drugiej połowie XX wieku. Polacy niewątpliwie zawdzięczają w dużej mierze rozwój edukacji seksualnej przełamującej tabu popularyzatorskiej książce Michaliny Wisłockiej “Sztuka Kochania”. Ja jednak nie będę dziś pisać o erotycznych publikacjach dwudziestego wieku, ale sięgnę do czasów renesansu. Czy słyszeliście o “I Modi” (“Sposoby”)? Ma to także alternatywny, wiele mówiący tytuł: “Szesnaście przyjemności”.
Humaniści doby renesansu wywodzili podręczniki erotyczne z tradycji antycznych – szczególnie rozpalały ich wyobraźnię rzymskie wzmianki o twórczości niejakiej Elephantis. Grecka poetka i lekarka z I wieku p.n.e., miała być autorką takich właśnie podręczników, omawiających różne seksualne pozycje – niestety dzieła te nie zachowały się do naszych czasów. Mamy za to freski pompejańskie, które trochę tego erotycznego charakteru starożytności nam prezentują (o tych freskach pisałam już kiedyś, post dostępny TU). Od fresków także zaczyna się nasza renesansowa opowieść – oto bowiem w pierwszej połowie XVI wieku powstał Palazzo del Te: zespół pałacowy w Mantui stworzony przez Giulio Romano dla Fryderyka II Gonzagi. Cześć tamtejszych fresków niewątpliwie ma charakter mocno erotyczny.
To właśnie na podstawie rysunków Giulio Romano miało także powstać pierwsze wydanie “I Modi” – Marcantonio Raimondi opublikował mianowicie serię grafik ukazujących rozmaite pozycje seksualne. Było to w roku 1524 – niestety cały nakład został zniszczony, a Marcantonio Raimondi został uwięziony przez papieża Klemensa VII! Publikacja była bowiem gorsząca, a jej szkodliwość polegać miała głównie na ogólnej dostępności. Prywatne freski w książęcym pałacu nie miały przecież szerokiego grona odbiorców – z opublikowanym albumem grafik natomiast sprawa ma się zupełnie inaczej! Podobny los spotkał zatem drugie wydanie, z roku 1527. W British Museum zachowane są fragmenty, tradycyjnie uważane za pozostałości po “I Modi” w realizacji Marcantonia (chociaż być może są to jednak kopie zrealizowane na podstawie pierwotnych grafik).
Co ciekawe, drugie wydanie nie było już tylko zbiorem obrazków, ale dodatkowo każda grafika miała opis w postaci erotycznego wiersza autorstwa poety Pietro Aretino. Do dziś zachowała się późniejsza, drzeworytnicza wersja tej publikacji, datowana na połowę XVI wieku (w prywatnej kolekcji).
Na niezachowanych do dziś grafikach Marcantonia wzorował się zapewne Jean Frédéric Maximilien de Waldeck, tworząc serię rysunków w połowie XIX wieku (dziś w kolekcji British Museum). W tej wersji możemy delektować się szczegółami w znacznie większym stopniu, niż w wydaniu drzeworytniczym. Niektóre z pozycji wydają się dosyć ekwilibrystyczne! Co ciekawe, rysunków jest 20, a więc o 4 więcej niż w oryginale.
Niewątpliwie najsłynniejszym w kontekście “I Modi ” jest zbiór grafik wykonany przez Jacquesa Josepha Coiny w końcu XVIII wieku. Opisane są jako kopie według grafik Agostino Carracciego do wierszy Aretina – niewykluczone jednak, że chodzi tu o inny (choć zbliżony) projekt, gdyż w tym przypadku grafiki różnią się kompozycyjnie od wyżej wspomnianych drzeworytów i rysunków. Tym razem wszyscy uczestnicy są dokładnie opisani jako starożytni bogowie oraz postacie antyczne. Pojawiają się także słynące ze swych popędów satyry – i to w obu wersjach płciowych.
Antyczny “kostium” to powszechnie stosowany w sztuce europejskiej zabieg, dzięki któremu treści erotyczne miały być usprawiedliwione, a dzieło stawać się miało mniej gorszące. W tym przypadku to chyba jednak nie działa – nawet w XXI wieku taka sztuka dawna może wielu odbiorców zaskakiwać swoją dosłownością.
A swoją drogą: cóż za precyzja w ukazywaniu mięśni ludzkiego ciała! W przypadku kobiet może się to nam wydawać mało powabne, ale z drugiej strony (abstrahując już od zagadnienia renesansowych ideałów urody) część z tych pozycji wydaje się po prostu wymagać niezłej krzepy od obojga uczestników. W każdym razie przeglądnięcie tych grafik prowadzi do konkluzji, że są przyjemniejsze sposoby na realizację noworocznych postanowień, niż zakup karnetu na siłownię!
Ciekawy post. Obecnie coraz bardziej wracamy do zainteresowania tematem seksualności, ale to przychodzi i odchodzi falami po wielu latach.
Fantastyczne obrazki. Szczególnie przyjemnie się je ogląda, słuchając wiersza Juliana Tuwima pt. “Całujcie mnie wszyscy…”. Sztuka naprawdę potrafi zachwycać. Tymczasem na lekcjach j. polskiego w liceum uczniowie są tacy znudzeni, kiedy mowa o poezji czy malarstwie. A już tak na poważnie, to świetny jest ten blog. Trochę prawdziwej kultury i to tak znienacka, w Internecie. Podnosi na duchu.
Dziękuję bardzo za wszystkie ciepłe słowa!