U Pana Boga na języku
Są takie dzieła sztuki, w których mimo najlepszych chęci artysty coś poszło bardzo nie tak. Dzieła, które można podsumować stwierdzeniem: co zostało zobaczone, tego się już nie od-zobaczy. Do tej właśnie kategorii należy moim zdaniem rzeźba z kościoła Św. Ducha (Heilig-Geist-Kirche) w Rothenburg ob der Tauber. Na pierwszy rzut oka wydaje się bowiem (zwłaszcza w ujęciu pod określonym kątem), że mamy tu do czynienia z przedstawieniem Boga, który liże (?!) nagie Dzieciątko.
Przedstawienie lizania Dzieciątka Jezus wbrew pozorom ma swoje precedensy w sztuce średniowiecznej, tylko że liżącym nie bywał Bóg. Natomiast zdarzały się takie przedstawienia Bożego Narodzenia, w którym wołek i osiołek liżą nowonarodzonego Jezusa leżącego w żłobie. Przykładem może tu być miniatura z Psałterza z St. Albans z 1 poł. XII wieku (Dombibliothek w Hildesheim).
Ciasno opatulone w pieluszki Dzieciątko leży w kamiennym żłobie, który ma nam się kojarzyć z sarkofagiem: już w momencie narodzin Zbawiciela pojawia się zapowiedź jego przyszłej męki. Jednocześnie zaś Ciało Chrystusa w żłobie/grobie jest Eucharystią, daną do spożycia całej ludzkości. Wołek i osiołek z kolei symbolizują pogan i Żydów: to również dla nich Słowo stało się Ciałem i również oni są zaproszeni do eucharystycznego stołu. Nie zmienia to jednak faktu, że na tej miniaturze Dzieciątko nie wydaje się być zachwycone faktem, że jest lizane przez woła i osła.
Jeśli jednak chodzi o rzeźbę z Rothenburga, to mamy tam do czynienia z zupełnie innym przypadkiem. Jakiś czas temu pisałam o przedstawieniach Zwiastowania z motywem Puer Parvulus Formatus, czyli z małym Dzieciątkiem Jezus lecącym w stronę Marii (wpis dostępny TU). Było to popularne w późnym średniowieczu zwizualizowanie Wcielenia: w momencie Zwiastowania Chrystus począł się bowiem w łonie Marii. A jak ktoś chciał te zawiłości teologiczne bardzo dokładnie pokazać, to mogło wyjść naprawdę dziwnie… Przykładowo, jeden z tympanonów Marienkapelle w Würzburgu (XV w.) zawiera niezwykle rozbudowane przedstawienie Zwiastowania. Oto Dzieciątko zjeżdża ku Marii wprost z ust Boga Ojca, a na końcu tej zjeżdżalni widzimy Ducha Świętego celującego do ucha Matki Boskiej.
I już wszystko jasne: Wcielenie spełnia się z udziałem całej Trójcy: jest Bóg Ojciec, jest Syn-Dzieciątko i jest Duch Święty. Zapłodnienie Marii następuje dzięki Duchowi Świętemu poprzez ucho, ponieważ poczęła ona Chrystusa gdy usłyszała pozdrowienie anielskie i na nie odpowiedziała. Chrystus to Słowo, które staje się Ciałem, a Słowo to pochodzi od Boga: stąd wyjazd wprost z ust Boga Ojca. Można by wręcz wywnioskować, że cała ta zjeżdżalnia to boży język.
I teraz wracamy do naszego kuriozum z Rothenburga: Bóg nie liże Dzieciątka, tylko to Dzieciątko wydobywa się z ust bożych, jest Słowem, które stało się ciałem i po tęczy zjeżdża ku Marii. Całość pochodzi z dekoracji sakramentarium z końca XIV wieku i jest faktycznie elementem przedstawienia Zwiastowania.
No ale trzeba powiedzieć, że nawet jeśli teologiczne intencje były dobre, to wykonanie jednak poszło w niezbyt dobrym kierunku. Jak widzę takie Zwiastowania, to nie dziwię się, że Sobór Trydencki zakazał przedstawień motywu Puer Parvulus Formatus.
***
Za inspirację dla niniejszego wpisu oraz za zdjęcia sakramentarium z Rothenburg ob der Tauber dziękuję panu Andrzejowi Dzikowskiemu.