Malarstwo w mediach społecznościowych
Ostatnio w mediach społecznościowych zabłysnęła nagle “Pomarańczarka” Gierymskiego, a okoliczności, w jakich się to stało, skłoniły mnie do napisania niniejszego wpisu. Będzie trochę o tym, o czym pisałam już gdzieś indziej, a trochę po prostu o mechanizmach “sensacji”, która bardzo kręci Internautów.
Na początek wyjaśnię, w czym rzecz: otóż na facebookowym profilu Piotr Otrębski o Warszawie pojawiło się zestawienie dziewiętnastowiecznej fotografii Konrada Brandla oraz słynnego dzieła Gierymskiego – wraz z komentarzem, który sugeruje nagłe odkrycie, iż zdjęcie przedstawia handlarkę z obrazu (Niech mnie kule biją, jeśli to nie “Pomarańczarka” Gierymskiego!). Oczywiście to prawda, ale też nie jest to sensacyjne objawienie. Post zdobył niezłą popularność (niemal tysiąc reakcji i kolejny tysiąc udostępnień), i duża część komentarzy jest utrzymana w tonie “super odkrycie!” “niesamowite znalezisko!” “szok!”. Na szczęście trafiły się też komentarze bardziej merytoryczne: potwierdzające, że kwestia inspirowania się przez Gierymskiego fotografią jest zagadnieniem znanym. Pojawiło się odwołanie do stosownej publikacji (Anna Masłowska, „Aleksander Gierymski i fotografia”, [w:] “Aleksander Gierymski 1850-1901”, katalog wystawy w Muzeum Narodowe w Warszawie, Warszawa 2014), a nawet chyba kilka osób zalinkowało także mój krótki artykuł na ten temat, opublikowany w serwisie Historia: Poszukaj (dostępny TU).
To, co mnie jednak zaskoczyło, to sposób, w jaki ów post został udostępniony na profilu Muzeum Narodowego w Warszawie. Tak się bowiem składa, że i obraz Gierymskiego i fotografie Brandla znajdują się właśnie w tych zbiorach. Cóż za znakomita okazja, żeby – korzystając z fali zainteresowania – zamieścić post prezentujący szersze tło całej historii! A jednak MNW zdecydowało się na proste i bezrefleksyjne podsycanie “sensacji” – udostępnienie opatrzono jedynie komentarzem “Pomarańczarka” Aleksandra Gierymskiego odnaleziona!. Tak jakby sami się zdziwili, że ktoś zestawił obraz i zdjęcie pochodzące z ich własnej kolekcji.
Może zatem tu, na blogu, czas wyjaśnić, o co chodzi.
Konrad Brandel (1838-1920) był wybitnym fotografem oraz wynalazcą – jednym z jego największych osiągnięć było skonstruowanie w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych XIX wieku przełomowego fotograficznego aparatu przenośnego, zwanego fotorewolwerem. Dzięki zastosowaniu migawki oraz światłoczułej emulsji bromosrebrowej, aparat fotograficzny Brandla naprawdę pozwalał na robienie zdjęć “z ręki”! (w tym miejscu pozwolę sobie polecić mój archiwalny wpis, dotykający m.in. problemu długiego czasu naświetlania w dawnych fotografiach: TU). Dzięki przenośnemu fotorewolwerowi Brandel mógł wspaniale dokumentować codzienne życie dziewiętnastowiecznej Warszawy. Jego wynalazek wkrótce stał się bardzo popularny – również Aleksander Gierymski miał to cudo, aczkolwiek dopiero od 1886 roku. “Pomarańczarkę” natomiast namalował kilka lat wcześniej.
Aleksander Gierymski (1850-1901) jest uważany za jednego z najważniejszych przedstawicieli polskiego realizmu. Często mówi się, że malarstwo iluzjonistycznie oddające rzeczywistość przestało mieć rację bytu w dużej mierze ze względu na wynalazek fotografii – że impresjonizm, a potem twórczość postimpresjonistów i artystów awangardowych mogły rozwijać się właśnie dlatego, że rolę wiernego utrwalania rzeczywistości (chociażby w portretach) zabrała malarstwu fotografia. Tymczasem dziewiętnastowieczni malarze realiści, dążący właśnie do drobiazgowego i naturalistycznego uchwycenia rzeczywistości w swoich obrazach, sami bardzo często korzystali z tego wynalazku. Bo przecież naprawdę precyzyjnie można namalować coś lub kogoś właśnie ze zdjęcia.
Słynna “Pomarańczarka” Gierymskiego, znana także jako “Żydówka z pomarańczami”, namalowana ok. 1880-1881, znajduje się w Muzeum Narodowym w Warszawie. Artysta w 1881 roku wykonał replikę tego dzieła, która znana jest jako “Żydówka z cytrynami (Pomarańczarka)” i przechowywana jest w Muzeum Śląskim w Katowicach.
Nie ma wątpliwości, że owa handlarka to ta sama kobieta, którą Konrad Brandel uwiecznił chwilę wcześniej w swoich fotografiach. Datowane na ok. 1879 r. odbitki znajdują się w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie:
Warto zauważyć, że ta druga fotografia ewidentnie była wzorcem dla szkicu Gierymskiego, datowanego ok. 1880, który niestety jest stratą wojenną:
Na koniec zaś powiem, ze smutkiem, że niestety przywołana wcześniej publikacja Anny Masłowskiej z katalogu wystawy MNW jest niemalże nie do namierzenia przez Internet. W sieci nie funkcjonuje nawet spis treści katalogu, więc trudno jest na ten tekst w ogóle trafić – to znaczy po katalog i tak trzeba iść do biblioteki, ale dobrze byłoby chociaż móc się wcześniej dowiedzieć, co w ogóle w nim znajdziemy. Idealnie byłoby, gdyby przynajmniej streszczenia wszystkich artykułów tego typu publikacji były dostępne on-line – chociaż ja uważam, że naukowe teksty powinny być w całości udostępniane w sieci. Wierzę też w siłę bloga – może część osób trafi tutaj, zaintrygowana viralowym facebookowym postem. I mam nadzieję, że ci, którzy tu już trafią, nie będą zawiedzeni.
Niezależnie od wynalazku Brandla, pozwalającego na dokumentowanie życia ulicy, pierwsza fotografia ewidentnie została zrobiona w studiu i jest pozowana (malowane tło i tkanina na podłodze). Druga jest podmalowana, więc trudniej ocenić. Pytanie czy akurat w tym wypadku został użyty fotorewolwer.
W tym wypadku raczej nie, bo fotorewolwer prawdopodobnie powstał we wczesnych latach 80. XIX w., a zdjęcia handlarki są datowane na ok. 1879.
Czy nie jest czasem tak, że “Pomarańczarka” powstała na podstawie jakiejś jeszcze innej, nie odnalezionej fotografii en face? Bo te pokazane w notce są z półprofilu.
Czy nie była to fotografia w studiu? Jedno z pokazanych zdjęć wygląda jak zrobione we wnętrzu. Do tego nie trzeba było nowoczesnego aparatu do fotografowania z ręki.
Kompozycja malarska Gierymskiego cechuje się doskonałym zrównoważonym rozwiązaniem pod względem kolorystycznym i formalnym. To już jest raczej po stronie malarza. Ciekawość postaci to jednak zasługa Konrada Brandla.
Jest Pani niestrudzonym detektywem
Dziękuję!