
Średniowieczne autoportrety kobiet

Odnoszę wrażenie, że modnym ostatnio tematem jest problem (braku) kobiet w świecie sztuki dawnej. Niewątpliwie prawdą jest, że najsłynniejsi artyści dawnych wieków to mężczyźni, zaś kobiety miały kiedyś znacznie bardziej ograniczone możliwości osiągnięcia sukcesu zawodowego. Ważnym i dobrym trendem jest przywracanie pamięci o dorobku artystycznym kobiet w dawnych wiekach. Być może dyskusja na ten temat wiąże się w tej chwili na przykład z dość dużą popularnością niedawno wydanej książki „The Story of Art without Men” (Katy Hessel, 2022), do której m.in. odniosła się w Eliza Goodpasture w artkule opublikowanym w serwisie ArtReview („The Problem with the ‘Look, I Found Her!’ Trend in Art History”). Niestety wszystkie te analizy zaczynają się od Renesansu – tak jakby sztuka kobiet, czy w ogóle obecność kobiet w świecie artystycznym, w ogóle nie istniała przed XV wiekiem.
Oczywiście prawdą jest, że w średniowieczu i czasach nowożytnych kobiety napotykały na szereg trudności, gdy chciały mieć jakieś życie zawodowe, nie ważne czy jako artystki, czy też w innych branżach. Oczywiście cechy rzemieślnicze działające w średniowiecznych miastach były zdominowane przez mężczyzn, ale wbrew pozorom kobiety także pracowały – w warsztatach, w sklepach, w rodzinnych „biznesach”. Jeśli chodzi o malarki – kobiety najczęściej kształciły się, a później pracowały, u boku swych ojców, braci czy mężów. Niestety olbrzymia część zachowanych do dziś dzieł sztuki dawnej pozostaje anonimowa, nie wiemy zatem, które mogły być stworzone przez kobiety. Przykładowo, synów słynnego niderlandzkiego malarza Pietera Bruegela starszego, Jana i Pietera Młodszego, uczyła malarstwa ich babka Mayken Verhulst, która sama była artystką, tylko nie zachowały się dzieła, które moglibyśmy jej przypisać bez żadnych wątpliwości.
Ze źródeł wiemy, że kobiety bywały pisarkami i iluminatorkami. Hildegarda z Bingen (1098-1179) pisała dzieła o medycynie, historii naturalnej i lecznictwie, komponowała muzykę i malowała miniatury. Iluminatorkami były także kobiety świeckie. Kiedyś już wspominałam (we wpisie o fallicznym drzewku, dostępnym TU) o paryskim warsztacie małżonków Richarda i Jeanne de Montbaston; po śmierci męża w 1353 roku Jeanne sama prowadziła warsztat – przypisuje się jej (niezbyt przyzwoite) dekoracje rękopisu “Powieści o Róży” (Bibliothèque Nationale de France, MS. Fr. 25526).
Z kolei z przekazów Christine de Pisan wiemy, że w Paryżu na przełomie XIV i XV w. działała iluminatorka Anastasia, która specjalizowała się w dekoracjach marginalnych i tłach miniatur; była ponoć mistrzynią malowania kwiatów i ornamentalnych detali.
Zdarzało mi się trafiać na stwierdzenie, że autoportret Cathariny van Hemessen (1528-po 1565), który zresztą zachował się w kilku kopiach (w Bazylei, w Petersburgu i w Kapsztadzie), to najstarszy zachowany autoportret kobiety. Nie jest to prawdą; jeśli już chcemy określać ten autoportret jako „najstarszy” (lub jeden z najstarszych), to może chodzić jedynie o kompozycję: dopiero po połowie XVI wieku popularne stały się autoportrety ukazujące malarzy (i malarki) przy pracy – ten zaś datowany jest na rok 1548.

Kunstmuseum Basel
Samo malowanie autoportretów jest niejako naturalne dla malarzy; istnieje nawet teoria, że ponieważ młodzi malarze często ćwiczą malując samych siebie, to później mają tendencję do tego, żeby wszystkim postaciom w swych obrazach nadawać rysy zbliżone do własnych.
Znaną starożytną malarką była Iaia, działająca w I wieku przed Chrystusem. Opisał ją Giovanni Boccaccio w swoim zbiorze żywotów słynnych kobiet (“De mulieribus claris”, lata 50. XIV w.), błędnie nazywając ją Marcią. Jako że Pliniusz Starszy wspominał, iż malowała ona autoportrety używając lusterka, tak właśnie ukazano ją w ilustrowanym rękopisie dzieła Boccaccia w przekładzie francuskim z początków XV wieku:

1402, Paris, BnF, Français 12420 f.101v
https://gallica.bnf.fr/ark:/12148/btv1b10509080f/f210.item.zoom
Moje ulubione autoportrety kobiet są tymczasem jeszcze wcześniejsze. Oto w drugiej połowie XII wieku zakonnica Guda przepisała i udekorowała rękopis zbioru kazań, umieszczając w jednym z inicjałów swój autoportret, wraz z informacją o tym, że księga jest jej dziełem („GUDA peccatrix mulier scripsit quae pinxit hunc librum” – „GUDA grzesznica tę księgę spisała i ozdobiła).

Frankfurt am Main, Universitätsbibliothek Johann Christian Senckenberg, ms. Barth. 42, fol. 110v
https://sammlungen.ub.uni-frankfurt.de/msma/content/pageview/3644769
W tym przypadku nie ma żadnych wątpliwości, że mamy do czynienia z autoportretem; nie jest to też całkiem zaskakujące, że zakonnice – podobnie jak zakonnicy – przepisywały i dekorowały księgi w swych klasztorach. Ale niewykluczone, że w klasztornych skryptoriach mogły także pracować kobiety świeckie.
Bardzo prawdopodobne jest, że taką właśnie była Claricia, której wizerunek (jako ogonek litery Q) znalazł się w psałterzu wykonanym u benedyktynek w Augsburgu na przełomie XII i XIII wieku. Nie wiemy na pewno, kim była Claricia – jej przedstawienie zawiera jedynie inskrypcję z imieniem. Jest to jednak kobieta w świeckim (modnym) stroju, zaś długie włosy zaplecione w warkocze i odkryta głowa świadczą o tym, że jest ona panną. Być może to wysoko urodzona dziewczyna, która w klasztorze pobierała nauki, których elementem mogła być edukacja artystyczna.

Walters Art Museum, W.26,
https://art.thewalters.org/detail/25823/claricia-swinging-on-an-initial-q-2/
Ś.p. profesor Jerzy Gadomski (znakomity znawca krakowskiego gotyckiego malarstwa tablicowego) pisał, że wielokrotnie spotykane w krakowskich źródłach „malarki” („pictrix”, „molerin”) były to wdowy po malarzach, które utrzymywały działanie warsztatu po mężach – jako właścicielki, a nie artystki. Czy jednak rzeczywiście niemożliwym jest, by przynajmniej niektóre z nich same malowały? Ja chcę sądzić, że jest to możliwe; kto wie, może któreś z licznie zachowanych anonimowych krakowskich gotyckich obrazów i miniatur zostały jednak stworzone przez kobiety?
świetny tekst jak i pozostałe
Dziękuję! :)
Pani Magdalenie i wszystkim, którzy tu zaglądają – wesołych Świąt!
Dziękuję i oczywiście również życzę radosnych, spokojnych Świąt, a w Nowym Roku zdrowia, pokoju i sukcesów :)
Świetny text. Dzięki!
Dziękuję :)
Ma Pani talent do opowieści i wspaniały głos. Z przyjemnością polecam tak ten blog, jak i podcast.
Proszę tę pracę kontynuować i kontynuować….
Bardzo serdecznie dziękuję za ten komentarz i przepraszam że zatwierdzam i odpowiadam z opóźnieniem – w ostatnich dniach strona była nieczynna, mam problemy z serwerem, powiadomienia do mnie też nie docierały. Pracuję nad zmianami i mam nadzieję, że wkrótce blog będzie działał znów jak trzeba.
Pozdrawiam najserdeczniej!