
Legenda renesansowej Florencji

Często zdarzało się, że malarze mieli swoje indywidualne ideały piękna – być może muzy, kochanki, które użyczały swej twarzy Madonnom, Wenus czy Dianom w kolejnych obrazach. Gdy u danego artysty powtarza się pewien typ kobiecej głowy, doszukujemy się w nim konkretnej modelki. Tak właśnie wygląda sprawa z twórczością Sandro Botticellego.
U Botticellego ów powtarzający się typ kobiety to smukła blondynka o migdałowych oczach i wyraźnie zarysowanym podbródku. Ma ona w sobie pewien charakterystyczny smutek… powszechnie przyjęła się romantyczna legenda, że Botticelli przedstawił w swych dziełach – szczególnie w słynnych “Narodzinach Wenus” – najpiękniejszą kobietę piętnastowiecznej Florencji. Nazywała się ona Simonetta Vespucci. Niewykluczone, że większość dotyczących jej informacji jest efektem dziewiętnastowiecznych wymysłów – ale czyż w każdej legendzie nie drzemie ziarnko prawdy?
Simonetta miała być najpiękniejszą kobietą we Florencji, muzą artystów, natchnieniem poetów. Pochodziła z Genui, gdzie urodziła się w 1453 r. jako Simonetta Cattaneo. W wieku 16 lat wyszła za mąż za Marco Vespucciego – z nim przybyła do Florencji. Podobno pokochali ją potężni Medyceusze: Wawrzyniec Wspaniały (Lorenzo il Magnifico) oraz jego brat, Giuliano. Ten ostatni, triumfując na turnieju w 1475 roku, ponoć swe zwycięstwo poświęcił Simonetcie.
Piękno jest nieśmiertelne – piękno się nie starzeje. Simonetta także nie zdążyła się zestarzeć – zmarła 26 kwietnia 1476 roku. Miała 23 lata. Co ciekawe, Giuliano de’Medici został zamordowany również 26 kwietnia, dwa lata później. Ta zbieżność dat oczywiście wzmocniła tylko legendę o ich tragicznej miłości.
Na koniec do tego wszystkiego dochodzi nam Botticelli – jego dzieła, w których doszukiwano się portretów pani Vespucci, powstawały kilkanaście lat po jej śmierci. Legenda mówi, że Botticelli sam nieszczęśliwie kochał się w Simonetcie; dowodem na to ma być fakt, że chciał być pochowany w kościele Ognissanti, w którym także złożono szczątki Simonetty. W rzeczywistości kościół Ognissanti był po prostu miejscem pochówków rodziny Botticellego, teoria miłosna jest w tym wypadku zatem raczej naciągana. Druga kwestia jest taka, że Boticelli nigdy się nie ożenił; z tego powodu jedni badacze uważają, że musiał mieć złamane serce, a inni sądzą, że miał preferencje homoseksualne.
Nigdy zapewne nie dowiemy się, czy naprawdę Botticellego spotkał miłosny zawód, i czy obiektem jego ewentualnej nieszczęśliwej miłości była rzeczywiście piękna Simonetta Vespucci. Trzeba jednak powiedzieć, że w jednej kwestii faktycznie nie miał szczęścia – a mianowicie w kwestii nazwiska. Słynny malarz nie nazywał się w rzeczywistości “Sandro Botticelli”, choć to wydaje się tak ładnie brzmieć… nazywał się Alessandro Filipepi. Nie wiadomo na pewno, dlaczego dostał przezwisko “Botticelli” – jedna z teorii jest taka, że pseudonim ten wywodził się od słowa “battigello” – określenia złotnika, którym był jeden z braci malarza (a i sam Sandro mógł mieć takie zawodowe plany). Druga teoria natomiast jest bardziej brutalna: oto starszy brat Sandra, Giovanni, był nazywany “Botticello”, co oznacza beczkę, a odnosiło się to zapewne do jego tuszy. Młodszy brat Giovanniego zyskał w efekcie przydomek “Botticelli”, czyli mała beczułka. Czyli, krótko mówiąc, jeden z najsłynniejszych malarzy renesansowych powszechnie znany jest pod przezwiskiem, wynikającym najprawdopodobniej z tego, że jego brat był gruby. Z rodziną to jednak najlepiej wychodzi się na zdjęciu.
***
Zainteresowanym postacią Simonetty Vespucci i jej legendą polecam pracę doktorską Judith Allan: “Simonetta Cattaneo Vespucci: Beauty, Politics, Literature and Art in Early Renaissance Florence” (University of Birmingham, 2014), która jest dostępna w serwisie academia.edu.