
Na tropie dzieł Janka z Siedmiogrodu

Kilka lat temu miałam przyjemność uczestniczyć w brytyjskim projekcie National Inventory of Continental European Paintings – w ramach tej pracy skatalogowałam 231 obrazów z kolekcji York Art Gallery. Były to dzieła datowane od XV wieku do ok. 1900; oczywiście mnie najbardziej interesowało te kilka najwcześniejszych obrazów. Były wśród nich także tablice środkowoeuropejskie, w zasadzie nieopracowane – na przykład przedstawienie Biczowania św. Barbary, określone w muzealnych papierach jako pochodzące z końca XV wieku, z warsztatu wiedeńskiego Mistrza Ołtarza Szkotów. Tego właśnie, o którym pisałam w poprzednim wpisie.
Najpierw zobaczyłam zdjęcie tego obrazu w muzealnej bazie – jest ono zresztą także opublikowane w Internecie. Potem jednak w magazynie zobaczyłam sam obraz – i to, co mnie uderzyło, to zupełnie nieczytelna w fotografii wysoka klasa artystyczna tego dzieła. Okazało się, że obraz został poddany konserwacji w 2007 roku, ale wszędzie funkcjonują jeszcze stare reprodukcje… Teraz widać, że to jest malarstwo naprawdę wysokiej klasy – różnice są znaczące, ponieważ renowacja wydobyła nawet takie elementy, jak oryginalne ułożenie dłoni świętej z odgiętym małym palcem, nie mówiąc już o ogólnej jakości malarskiej, np. w modelunku twarzy (oto zdjęcie: przed konserwacją – po lewej; stan obecny – po prawej).
Drugi obraz, pochodzący niewątpliwie z tego samego ołtarza, znajduje się w zbiorach National Trust w Upton House, Warwickshire. Przedstawia on Męczeństwo św. Barbary. Do niedawna na stronie National Trust obraz ten datowany był na przełom XIV i XV wieku (!), oczywiście dlatego, że kolekcja opisywała artystów wg słownika Union List of Artist Names®, gdzie takie błędne datowanie wciąż przypisane jest do wiedeńskiego Mistrza Ołtarza Szkotów (o tym też pisałam TU).
Prof. Robert Suckale zaproponował w ostatnich latach, że Mistrzem Ołtarza Szkotów mógł być Johannes (Hans) Siebenbürger – malarz z Siedmiogrodu, działający w Wiedniu, który zmarł w 1483. Wiemy ze źródeł, że to on namalował Epitafium Jodoka Hausera (zm. 1478), przechowywane dziś w Österreichische Galerie Belvedere w Wiedniu.
Co jeszcze rzuciło mi się w oczy w magazynie w Yorku? Na przykład fakt, że św. Barbara ma owalną twarz o opuchniętych powiekach i podwójnym podbródku, zaś biczujący ją ojciec ma zmarszczone brwi, zapadnięte policzki i haczykowaty nos. Wyjątkowo są podobni do Marii i św. Pawła ukazanych na epitafium Hausera.
Chyba rzeczywiście Siebenbürger pracował przy wiedeńskim Ołtarzu Szkotów, choć nie wszyscy badacze zgadzają się z identyfikacją tego właśnie malarza jako głównego mistrza tego warsztatu. Robert Suckale zaproponował atrybuowanie Siebenbürgerowi różnych innych dzieł i w niektórych przypadkach autorstwo to zostało zaakceptowane. Przykładowo, kuratorzy Belvedere w Wiedniu opisali jako dzieło Siebenbürgera tablicę z Męczeństwem św. Urszuli pochodzącą z austriackiego opactwa Lilienfeld. Udało mi się dotrzeć do informacji, że z tego samego ołtarza pochodziły jeszcze co najmniej dwie tablice, dziś uważane za zaginione: Chrzest towarzyszek św. Urszuli (opublikowany w wiedeńskim katalogu aukcji z października 1931) oraz Św. Urszula błogosławiona przez Papieża. Ten ostatni obraz w latach trzydziestych XX wieku był w wiedeńskiej kolekcji Artura von Werthera i prawdopodobnie zabrała go do Londynu Marianne von Werther (1901–1984), która na stałe przeniosła się do Anglii w 1939 r. W archiwum muzeum w Yorku znalazłam list od pani Marianne z listopada 1970, skierowany do kuratora w Yorku: wspomniała ona w tym liście o posiadanym przez siebie obrazie ze św. Urszulą i załączyła jego (dość nieczytelną) fotografię. Przypuszczam, że obraz ten do dziś znajduje się w prywatnej kolekcji w Wielkiej Brytanii, zapewne w rękach spadkobierców Marianne von Werther, z którymi niestety nie udało mi się skontaktować.
Tak czy inaczej, kwatery z legendą św. Urszuli wydają się pod wieloma względami (stylu, kompozycji, typów twarzy postaci) bardzo podobne do badanych przeze mnie kwater z legendą św. Barbary. Krótko mówiąc: skoro te z Lilienfeld są uważane za dzieło Hansa Siebenbürgera, to ja jestem przekonana, że również on stworzył nastawę, z której dziś zachowały się obrazy w Yorku i w Upton House.
Robert Suckale w żadnej ze swych publikacji nie wspomniał tych tablic z Anglii – myślę, że po prostu na nie nie trafił, choć znajdują się w publicznych kolekcjach. Ale trafił za to na coś innego: zaginiony fragment tablicy, przedstawiający Chrystusa odwiedzającego świętą osadzoną w więzieniu. To przycięty obraz, który ostatni raz pojawił się w literaturze opublikowany w 1924 roku, jako będący w prywatnej kolekcji, wówczas dostępny na monachijskim rynku sztuki. Robert Suckale w 2004 roku w swoim artykule w publikacji ” Die Länder der Böhmischen Krone und ihre Nachbarn zur Zeit der Jagiellonenkönige (1471–1526): Kunst – Kultur – Geschichte” określił tę zaginioną tablicę jako dzieło współpracownika Hansa Siebenbürgera, lecz potem zmienił zdanie i w swojej (rewelacyjnej zresztą) książce “Die Erneuerung der Malkunst vor Dürer” (Petersberg 2009) przypisał ten obraz już samemu Hansowi Siebenbürgerowi. Jak zobaczyłam zdjęcie tej zaginionej tablicy, to od razu pomyślałam: zaraz! Przecież to jest kolejna sztuka z “mojego” cyklu św. Barbary!
Według legendy Chrystus odwiedził Barbarę w więzieniu, pocieszał ją i zapowiedział jej zbawienie. Korona, którą otrzymuje Barbara to zapowiedź jej męczeństwa; bardzo podobna kompozycja (z Chrystusem podającym koronę Barbarze uwięzionej w wieży) znalazła się w jednym z piętnastowiecznych witraży w katedrze w Stendhal, w oknie poświęconym właśnie św. Barbarze. Porównanie wymiarów zachowanych w Yorku i Upton House tablic z wymiarami tego zaginionego fragmentu upewniło mnie, że skala postaci i kompozycja przyciętej tablicy pasują do kompletu!
Trzeba przyznać, że na wyniki moich badań najszybciej zareagowali w National Trust – na ich stronie pojawiła się zmiana datowania i autorstwa tablicy w Upton House i nawet byli uprzejmi podać w opisie moje nazwisko. Oczywiście przygotowana przeze mnie nota katalogowa obrazu z Yorku znalazła się także w bazie projektu, w którym brałam udział.
A cała ta historia pokazuje, jak ważne są projekty digitalizowania zbiorów. Wciąż jeszcze bardzo dużo możemy odkryć – nawet gdy w grę wchodzą obiekty teoretycznie powszechnie dostępne, przechowywane w publicznych kolekcjach. Bardzo często dopiero udostępnienie dzieła w Internecie pozwala badaczom dotrzeć do niego i zestawić je z innymi. A może w efekcie uda się namierzyć także prywatne kolekcje, w których – mam nadzieję – znajdują się dziś te zaginione elementy powyższej układanki?
***
Całość moich badań nad tablicami w Yorku i w Upton House znalazła się w artykule An attribution for two late Gothic central-European panels, in English public collections, depicting episodes from the life of St. Barbara, opublikowanym niedawno w czasopiśmie Quart 2(48)/2018, s. 3-20 (dostępny on-line).