
Morowa Panna Maria

Obowiązkowym elementem dekoracji rynków w większości miast i miasteczek na terenie dawnej monarchii Habsburgów są – najczęściej późnobarokowe – kolumny morowe. Jakkolwiek przymiotnik “morowy” może nam się kojarzyć pozytywnie (w końcu “morowe panny” to dziewczyny atrakcyjne, silne i przebojowe), to w tym wypadku akurat nie chodzi o to, że te kolumny są znakomite (chociaż są!). Rzecz w tym, że były one stawiane po ustąpieniu zarazy, czyli moru. W Austrii, w Czechach, na Słowacji, Węgrzech czy na Śląsku znajdziemy wiele takich pomników, głównie z XVII i XVIII wieku. Ozdobione były licznymi rzeźbami, a na szczycie najczęściej znajdowała się albo Trójca Święta, albo Matka Boska.
Wśród świętych zdobiących postumenty kolumn morowych nierzadko trafiał się Sebastian – to męczennik szczególnie skuteczny, jeśli chodzi o ochronę przed zarazą. Często także Sebastian patronował kapliczkom budowanym w związku z epidemiami, a także kościołom przyszpitalnym lub cmentarzom przeznaczonym dla ofiar pomorów. Powodem tego był sposób, w jaki Sebastian został umęczony: mianowicie wielokrotnie przebito go strzałami, przywiązawszy do drzewa. A to właśnie strzała symbolizowała nagłą śmierć od morowego powietrza.
Zresztą barokową Nagłą Śmierć, która nie operuje kosą, ale strzałą, możemy znaleźć zarówno w ówczesnej sztuce jak i literaturze. Tak właśnie ukazany został szkielecik w jednej ze scen we wnętrzu kościoła w Binarowej, a jako przykład literacki można zacytować poemat Jakuba Teodora Trembeckiego (1643-1719/20) „Zegar bojaźni bożej”, w którym odnajdziemy wersy: ”Zegar bije, / godzina żywota uchodzi / Czuj o sobie; śmierć z łuku w serce twoje godzi”.
Zarazę powszechnie traktowano jako karę bożą, zaś najskuteczniejszą obrończynią grzesznej ludzkości jest oczywiście Matka Boska. Stąd popularne od późnego średniowiecza przedstawienia zwane Mater Misericordiae (Matka Miłosierdzia), które czasami występowało także w wersji powiązanej z zarazą: oto wierni, którzy schronili się pod opiekuńczym płaszczem Marii, są przez nią chronieni przed śmiercionośnymi pociskami, podczas gdy ci, którzy nie uciekli pod opiekę Matki Boskiej, giną od spadających z nieba strzał.
Co ciekawe, w tego typu przedstawieniach czasami występuje dość ryzykowna treściowo kompozycja: to Matka Boska chroni ludzi przed strzałami, którymi godzą w nich aniołowie, działający na rozkaz ukazanego na niebie Chrystusa. Oczywiście chodzi o to, że Bóg – Sędzia Sprawiedliwy – zsyła na grzeszną ludzkość zarazę, która jest karą za grzechy, a Maria jest tak miłosierna, że gotowa jest bronić każdego człowieka nawet przed słuszną karą. Ot, archetypiczny wręcz układ, gdzie poddani mogą prosić o wstawiennictwo “łaskawą Panią”, która może wpłynąć na “surowego Pana”; można to też rozpatrywać w kategoriach podziału ról w rodzinie, w której niegrzeczne nawet dzieci mogą liczyć na to, że kochająca Matka ocali je przed sprawiedliwym, lecz surowym Ojcem. Tymczasem jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że w grę wchodzi także odbiór nieco inny: oto Bóg występuje tu w roli złego, zsyłającego nieszczęścia, zaś Matka Boska nie tylko jest dobra, ale w zasadzie potężniejsza od samego Boga, skoro potrafi nas skutecznie ochronić przed bożymi działaniami.
Pewnie dlatego ostatecznie uznano, że bezpieczniej jest ukazywać Matkę Boską po prostu z pękiem strzał w dłoni. Że nas broni od zarazy, to jasne – ale nie dopowiadamy wprost, kto właściwie na nas te strzały nasłał. Może jednak był to diabeł.
Tak mi przykro, że muszę to napisać. Całe to chrześcijaństwo to opium dla mas. Raz nam mówią, że życie doczesne trzeba poświęcić by dostąpić rajskiego szczęścia w życiu wiecznym, a innym razem straszą nas śmiercią w życiu doczesnym, która nas może spotkać za grzechy i liczą na to, że będziemy się tego bardzo bali. A w ogóle to cały ten system jest mocno niesprawiedliwy. Człowiek cierpi w życiu doczesnym i z powodu depresji nie chodzi do kościoła i nie przestrzega przykazań, przez co będzie cierpiał również po śmierci. To kiedy w końcu można zaznać szczęścia?
Czy życie nasze nic niewarte?
Widzę, że Pan nic nie zrozumiał :)