
Węzeł, zimorodek i erotyczne panny łaziebne

Średniowieczna literatura i sztuka mówią nam, że darem miłosnym był nie tyle bukiet kwiatów, ile wieniec – kwieciste koło, często ze wstążkami; o wieńcu jako znaku miłości wspomina trzynastowieczna Powieść o Róży, widzimy go także w czternastowiecznej miniaturze ukazującej hrabiego Krafta III von Toggenburg w tzw. Kodeksie Manesse (1304-40, Heidelberg, University of Heidelberg Library, Codex Palatinus Germanicus 848), będącym zbiorem niemieckiej poezji świeckiej.
Wieniec to jednak nie wszystko – symbolika miłosna w dworskiej kulturze w średniowieczu mogła zawierać się w supłach, węzłach i obręczach wiązanych z tkanin, szczególnie z damskiej chusty. Pojęcie love knot – węzła miłości – pojawiło się na przykład w czternastowiecznym utworze “Opowieści kanterberyjskie” (Canterbury Tales) Geoffreya Chaucera, choć koncepcja ta ma zapewne korzenie znacznie wcześniejsze, pewnie antyczne. Okrągła forma, przypominająca wieniec, lecz utworzona z kunsztownie zawiązanej chusty (nałęczki), występuje w jednym z najstarszych polskich herbów szlacheckich, który zwie się Nałęcz. Przede wszystkim jednak taka właśnie tekstylna pętla, z zimorodkiem w środku, została przyjęta przez Wacława IV Luksemburskiego jako jego osobisty znak.
Ów znak pojawiał się jako dekoracja fundacji króla Wacława IV, a jednym z najsłynniejszych przykładów jest jego Biblia – niesłychanie bogato dekorowany, choć nigdy nie ukończony rękopis, dziś przechowywany w zbiorach Austriackiej Biblioteki Narodowej w Wiedniu (podzielony na 6 tomów: Cods 2759-2764). Na 1214 pergaminowych kartach planowano zapewne około 1200 miniatur, lecz wykonano jedynie 654. Jest to jedno z największych arcydzieł praskiego iluminatorstwa końca XIV wieku.
Wyjątkowo ciekawe są dekoracje marginalne tej Biblii: oto bowiem na kolejnych kartach powraca nie tylko motyw zimorodka, ale także… roznegliżowanych panien łaziebnych!
Na jednej z kart widzimy brodatego mężczyznę, którego obejmuje taka panna, a on sam trzyma się wielkiej litery “W” (motyw z literą pojawia się tu zresztą w kilku miejscach) – prawdopodobnie to właśnie sam król Wacław. Chyba ten sam mężczyzna, tylko że nagi, jest na innej karcie ukazany w momencie, kiedy masują go aż dwie kobiety. Białe suknie panien łaziebnych to tak naprawdę bielizna – w niektórych przypadkach widać, że to bielizna zaprawdę erotyczna.
O tym, że w średniowiecznych łaźniach bywało nieprzyzwoicie, pisałam już kiedyś (wpis dostępny TU), a król Wacław IV szczególnie słynął z zamiłowania do rozrywek i pięknych kobiet. Szesnastowieczny kronikarz Václav Hájek z Libočan zanotował nawet legendę o relacji króla i niejakiej Zuzanny, która była właśnie panną łaziebną. Władca, który miał talent do mnożenia sobie wrogów, został pewnego razu uwięziony, lecz udało mu się uciec dzięki pomocy pięknej łaziebnej. W podzięce zaprosił ją na kolację… ze śniadaniem. A potem jeszcze podobno wybudował w Pradze łaźnię, w której obrotna Zuzanna została już nie łaziebną, ale szefową.
Nie wiadomo na pewno, dlaczego Biblia króla Wacława IV jest zdobiona symbolami miłosnymi (chusta i zimorodek), oraz erotycznymi wizerunkami panien łaziebnych. Badacze najczęściej doszukują się w tym połączenia osobistego znaku króla i symboliki oczyszczenia (gdzie obmywanie ciała odnosi się do oczyszczania duszy). Jakoś nie chcemy przyjąć do wiadomości, że władca mógł po prostu zażyczyć sobie, aby jego osobistą Biblię zdobiły nieprzyzwoite, lecz przyjemne dla oka dekoracje. No a w końcu – kto bogatemu zabroni?
A jednak kiedy rękopis pozostaje niedokończony, to zazwyczaj oznacza, że zleceniodawca przeliczył się z zamówieniem i w którymś momencie skończyły się pieniądze. Może Wacław za dużo wydał po drodze na usługi dodatkowe, świadczone przez panny łaziebne?
Muszę przyznać, że około połowy miesiąca zaglądam tu z nadzieją przeczytania czegoś ciekawego i nigdy nie bywam zawiedziony.
Z początku zaintrygowała mnie miniatura z królem czepiającym się litery W. Nienaturalny układ głowy, jakieś dziwne kończyny… Zacząłem szukać lepszej reprodukcji i tu – zaskoczenie. Mało tego jest w Internecie. Tak że poniższe refleksje opierają się głównie na tym, co widzieli i opisali inni ;)
Ilustracje do Biblii Wacława niewątpliwie obracają się wokół tematu miłości, ale czy rzeczywiście pojmowanej tak trywialnie? Powracających regularnie emblematycznych motywów jest niewiele: Minneknoten – węzeł miłości (ale Minne to miłość dworska i sentymentalna, a nie zabawy w łaźni z dziewczętami niskiego stanu), zimorodek – symbol małżeńskiej wierności przez skojarzenie z Alkione, litery W i E, gdzie W to oczywiście Wenceslaus, E natomiast to prawdopodobnie Euphemia (drugie imię małżonki króla, Zofii Bawarskiej).
Wreszcie ta panna łaziebna, Bademagd, przeważnie jedna, czasem dwie, raczej niezbyt frywolne. Igraszki w łóżku i kąpieli na średniowiecznych miniaturach bywają dużo bardziej dosłownie wyobrażone. Panna jest bosa, ale w czepcu na głowie, z cebrzykiem i najczęściej pękiem jakby liściastych gałązek. Na ilustracji przedstawiającej wypędzenie z raju, Adam przykrywa swój wstyd takim łaziennym “frędzlem” zamiast listkiem figowym. Oporządzany przez nią, czy też przez nie mężczyzna ma wygląd dość melancholijny. Na jednej z ilustracji panna jest chyba niezbyt młoda, a towarzyszą jej “dzicy ludzie”, jest to więc przedstawienie czysto symboliczne, oderwane od realiów średniowiecznej łaźni. https://www.informuji.cz/data/2013304150128_strep.jpg
Jak zwraca uwagę jeden z autorów opracowań dostępnych w sieci, do obowiązków żony należało zajęcie się mężem podczas kąpieli, więc może i ta panna nie odchodzi zbyt daleko od innych emblematów miłości czystej, wiernej i uświęconej małżeńskim węzłem.
Dziękuję za – jak zwykle – niezwykle wartościowy komentarz. Zdaję sobie sprawę z tych wszystkich interpretacji, jednakże nie mogę oprzeć się wrażeniu, że badacze czasami nieco zbyt “na siłę” odzierają motywy erotyczne w sztuce średniowiecznej z ich dosłownego przekazu, na rzecz symboliki “miłości dwornej”, “miłości czystej” etc., chociaż nawet lektura średniowiecznych tekstów świeckich wskazuje moim zdaniem na zasadność zdecydowanie mniej idealistycznych interpretacji ówczesnej kultury. Dzicy ludzie, swoją drogą, funkcjonowali właśnie w kontekście uosobienia nieokiełznanych żądz i popędów.
Niestety, Biblia Wacława IV nie jest zdigitalizowana. Czekam na to bardzo, mam nadzieję, że jednak kiedyś będzie ją można, jak przystało na taki rękopis, obejrzeć on-line karta po karcie…
Serdecznie pozdrawiam!