
Średniowieczne… ozdoby?

Mój poprzedni wpis (dostępny TU, dla czytelników pełnoletnich) opowiadał o erotycznym starodruku z XVII wieku, którego frontyspis ozdobiony został grafiką ukazującą sprzedawczynię penisów. Oczywiście, jak zwykłam mawiać, wszystko już było w średniowieczu! Owa grafika ma również wcześniejsze pierwowzory – kompozycja ukazująca sprzedawcę (lub sprzedawczynię – albo po prostu kolekcjonerkę) obiektów o kształtach fallicznych występowała już bowiem w zabytkach z wieków średnich. Na przykład na metalowych odznakach (broszach) – jest to przy tym ewidentnie handel obwoźny, gdyż towar znajduje się w wózeczku w typie taczek.
Zagadnienie średniowiecznych przypinek o tematyce obscenicznej, ukazujących narządy płciowe (nierzadko zantropomorfizowane), jest tematem trudnym, bo jest tego sporo, ale nie bardzo wiadomo, dlaczego w ogóle takie ozdoby produkowano. Badacze proponują różne znaczenia dla takich zabytków – trzeba przy tym pamiętać, że nawet zupełnie odmienne interpretacje nie muszą się wykluczać, mogą się uzupełniać. Po pierwsze zatem mogą się one odnosić do starożytnych jeszcze wierzeń na temat mocy apotropaicznych (odstraszających zło) zaklętych w przedstawieniach związanych z płodnością. W takim wypadku przypinki (przedstawiające na przykład skrzydlate penisy) mogły być noszone jak amulety – być może nawet nie otwarcie, ale na przykład pod ubraniem.
Uważa się także, że mogły to być znaczki pielgrzymie – to była praktyka popularna w średniowieczu, aby status pielgrzyma zaznaczać pewnymi ozdobami czy akcesoriami. Niektórzy badacze sądzą, że przypinki pielgrzymie o treściach seksualnych mogły wiązać się z celem pielgrzymki: modlitwą o spłodzenie potomka, czy też ogólnie – o sprawność seksualną.
Jednocześnie warto zauważyć, że podstawowy średniowieczny symbol pielgrzyma – czyli muszla (fr. coquille) w języku francuskim potocznie także oznaczać mogła damskie organy płciowe (po polsku też się chyba mówi: “muszelka”?). Jednocześnie trzynastowieczny poemat alegoryczny o miłości, czyli “Powieść o Róży”, w opisie aktu seksualnego posługuje się właśnie metaforą pielgrzyma przybywającego do sanktuarium (o tym pisałam TU). Na tym tle nie zaskakuje zatem przypinka, która przedstawia ów kobiecy narząd (jak to po polsku nazwać? Srom? To takie brzydkie słowo…) w przebraniu pielgrzyma właśnie… z bardzo charakterystyczną laską.
Oczywiście mogły to być po prostu rubaszne ludowe żarty. Nawet z religii – a może zwłaszcza z religii? Pięknym przykładem może być przypinka ukazująca penisy niosące – niczym w procesji – specyficzny obiekt kultu…
I tutaj wdeptujemy w kolejny aspekt, na pierwszy rzut oka szalenie ryzykowny: chodzi o kwestię “sromowych” (!?) kształtów w sztuce religijnej. Nie da się nie zauważyć podobieństwa między damskimi narządami płciowymi a specyficznym wydłużonym nimbem zwanym mandorlą, otaczającym często Jezusa czy Marię… albo, co gorsza: raną z boku Chrystusa, ukazywaną samodzielnie na przykład w średniowiecznych rękopisach!
Powiecie Państwo, że to współczesna, może nawet “zboczona” nadinterpretacja – ale przecież nasi przodkowie w średniowieczu mieli dokładnie takie same skojarzenia wizualne, jak my. Rana w boku Chrystusa, zadana włócznią, powinna być zresztą bardziej pozioma, nie pionowa – a ukazanie jej osobno (wyjęcie z kontekstu ciała Zbawiciela) sprawia, że doszukujemy się w niej dodatkowych znaczeń. Jednocześnie średniowieczna tradycja ikonograficzna pokazuje nam, że ową ranę w boku Chrystusa jak najbardziej możemy interpretować jako symboliczne kobiece narządy płciowe; ale nawet nie tyle w kontekście erotycznym, ile w znaczeniu części ciała, z której wychodzi nowe życie. Oto bowiem w tak zwanych Bibliach Moralizowanych znajdziemy miniatury ukazujące narodziny Ecclesii (Kościoła): a “rodzi” się ona właśnie z boku Ukrzyżowanego Chrystusa!
Czy jednak jakiekolwiek teologiczne treści (albo skojarzenia z włócznią przebijającą bok) zaprzątały umysły średniowiecznych pielgrzymów, gdy kupowali sobie takie oto metalowe przypinki?
***
Zainteresowanym polecam artykuł zbierający stan badań na temat interpretacji erotycznych średniowiecznych znaczków, z którego zresztą pochodzi większość zamieszczonych w powyższym wpisie ilustracji: Ben Reiss, “Pious Phalluses and Holy Vulvas: The religious Importance of Some Sexual Body-Part Badges in Late-Medieval Europe (1200-1550)”, w: “Peregrinations: Journal of Medieval Art and Architecture”, Volume 6, Issue 1, 2017, pp. 151-176: https://digital.kenyon.edu/cgi/viewcontent.cgi?article=1291&context=perejournal
Jest też kilka świetnych przykładów we wpisie na blogu OTULINA.
Miło wiedzieć, że takie znaczki się pojawiały w średniowieczu. Nie było ono zatem aż tak świątobliwe…
Bardzo lubię czytać o symbolice w sztuce. Pani posty są interesujące i zabawne.
Dziękuję! :)