
Atak na św. Mikołaja

W tym roku może bardziej niż w latach poprzednich w grudniu w wielu domach odżywają dyskusje o pieniądzach. Boże Narodzenie to zawsze wydatki, a z drugiej strony jest pandemia, jest inflacja… tak czy inaczej myślimy o finansach. A tak się składa, że święty Mikołaj – postać jak by nie było bardzo mocno związana z Bożym Narodzeniem, nawet jeśli jego wspomnienie jest w pierwszej dekadzie grudnia – w średniowiecznych legendach też miał z pieniędzmi do czynienia.
O samym świętym Mikołaju pisałam już kiedyś (wpis dostępny TU), przywołując najbardziej znane epizody z jego legendy. Atrybutem tego świętego są trzy złote kule, ponieważ miał on anonimowo, pod osłoną nocy, podrzucić posag trzem ubogim pannom. Wspominałam także o tym, że Mikołaj miał być cudownym dzieckiem: zaraz po narodzinach samodzielnie stanął w wanience, oraz we środy i piątki narzucał sobie post (już w niemowlęctwie).
Dziś postanowiłam uzupełnić opowieść o Mikołaju – i tym razem będzie o pieniądzach. Bo tak się składa, że święty Mikołaj był patronem kupców i ogólnie ludzi interesu. A w legendach średniowiecznych jak tylko mowa o pieniądzach, to zaraz pojawia się Żyd.
Na przykład Żyd bijący figurę świętego Mikołaja – chociażby w kwaterze z 1 poł. XVI w., dziś w kolekcji Czartoryskich (Muzeum Narodowe w Krakowie):

Kwatera z ołtarza z Rzepiennika Biskupiego; Muzeum Narodowe w Krakowie; https://zbiory.mnk.pl/pl/wyniki-wyszukiwania/katalog/181145
Najpopularniejszym źródłem dla artystów tworzących ołtarze poświęcone św. Mikołajowi była oczywiście trzynastowieczna „Złota Legenda” Jakuba de Voragine – i to tam możemy wyczytać o przygodach Żydów w związku ze św. Mikołajem. Otóż pewien Żyd, słysząc o mocy św. Mikołaja w kwestiach finansowych, umieścił w swym domu jego wizerunek, a wychodząc za każdym razem ostrzegał go: jeśli nie upilnujesz mojego dobytku, zbiję cię.
Swoją drogą, cóż za przedziwny pomysł: nie dosyć, że Żyd (nieuznający wszak chrześcijańskich świętych) wierzył w moc Mikołaja, to jeszcze zamiast się do niego ewentualnie modlić, groził mu.
Oczywiście w tej sytuacji nastąpiło włamanie, a złodzieje ukradli wszystko oprócz wizerunku św. Mikołaja. Żyd postąpił tak, jak zamierzał: czyli zaczął bić ów wizerunek.
Co ciekawe, legenda nie podaje precyzyjnie, czym był ów wizerunek św. Mikołaja – czy był to obraz czy rzeźba. Najczęściej w sztuce znajdziemy przedstawienia Żyda bijącego figurę, ale na przykład wśród trzynastowiecznych malowideł w kościele Najświętszej Marii Panny na Lyskirchen w Kolonii widnieje scena, w której Żyd znęca się chyba raczej nad obrazem. To fragment dekoracji sklepienia – w lewej części widzimy moment plądrowania przez złodziei domu Żyda, zaś w prawej – chłostanie wizerunku świętego:

https://commons.wikimedia.org/wiki/File:St_maria_in_lyskirchen_fresken_noerdl_seitenkapelle.jpg
A co stało się później? Otóż złodzieje, dzieląc łup, doznali wizji: ukazał im się św. Mikołaj, wychłostany, i powiedział im, że to ich wina, iż został pobity, a poza tym za kradzież pójdą na szubienicę. Złodzieje najwyraźniej byli pobożni, bo przeraziła ich owa wizja; wrócili do Żyda i oddali mu wszystko, co ukradli. A Żyd w tej sytuacji oczywiście się nawrócił.
Druga opowieść jest nawet dziwniejsza, ponieważ w niej Żyd nie jest czarnym charakterem. Otóż bogaty Żyd pożyczył jakiemuś człowiekowi pieniądze, zamiast poręczenia przyjmując przysięgę przed ołtarzem św. Mikołaja. Oczywiście okazało się, że dłużnik nie zamierzał oddawać pieniędzy, więc Żyd pozwał go przed sąd. Dłużnik przyszedł, podpierając się laską; dał swemu wierzycielowi laskę do potrzymania i przysiągł, że już oddał całą należność, a nawet więcej. Następnie odebrał laskę i odszedł – trudno powiedzieć, czy ów specyficzny sąd polegał na założeniu, że pozwany nie odważy się kłamać pod przysięgą, czy też liczono na to, że krzywoprzysięzcę na miejscu ubije piorun? W każdym razie skoro przysiągł, i nic się nie stało, to uznano, że jest niewinny. Tymczasem to był podstęp – laska była wydrążona w środku i wypełniona monetami. Teoretycznie zatem dłużnik – choć tylko na chwilę – rzeczywiście przekazał pieniądze wierzycielowi, dając mu laskę do potrzymania.
Sprawiedliwości jednak stało się zadość – w drodze powrotnej oszust zginął przejechany na rozdrożu przez pędzący wóz, zaś laska złamała się i wysypały się z niej monety. Wezwany na miejsce Żyd mógł odebrać swoje pieniądze – i na tym w zasadzie ta historia mogłaby się zakończyć. Ale z niejasnego powodu ów Żyd powiedział, że pieniędzy nie weźmie, chyba że zabity wróci do życia za wstawiennictwem św. Mikołaja. Tak też się stało, a Żyd oczywiście przyjął chrzest.
Połączenie dwóch powyższych legend (tej o biciu posągu i tej o nieuczciwym dłużniku, który ukrył pieniądze w lasce) znajduje się w dwóch trzynastowiecznych witrażowych oknach poświęconych św. Mikołajowi, znajdujących się w katedrze w Chartres:

https://www.stnicholascenter.org/who-is-st-nicholas/stories-legends/image-cycles/medieval-glass-4
(Powyżej: na dole – sceny udzielenia pożyczki i przysięgi na św. Mikołaja; na górze – Żyd bijący wizerunek oraz nieuczciwy dłużnik przejechany przez wóz; w środku – chrzest Żyda.
Poniżej: u góry – Żyd bijący figurę św. Mikołaja i kolejno zgodnie z ruchem wskazówek zegara: udzielenie pożyczki, przysięga nieuczciwego dłużnika oraz jego śmierć pod kołami wozu).

https://www.stnicholascenter.org/who-is-st-nicholas/stories-legends/image-cycles/medieval-glass
„Złota Legenda” w naszym odbiorze może być bardzo antysemicka; dziwne opowieści o Żydach pojawiają się w niej także w żywotach innych świętych w tym zbiorze. Jeśli zaś chodzi o św. Mikołaja, to jedno jest pewne: legendy pokazują, że faktycznie pomaga on odzyskać utracone pieniądze. Może zatem jedyne, co nam pozostaje w obliczu światowych kryzysów i inflacji, to modlić się do św. Mikołaja? Tylko może jednak go nie bijmy, jak się okaże, że modlitwa nie zadziałała.
A ja, czytając tytuł, pomyślałem, że ktoś zaatakował Mikołaja za przyniesienie pod choinkę znowu skarpet i krawata…
W każdym razie Wesołych Reszty Świąt!
Hahaha :)
A swoją drogą czeska armia akurat w tym roku wypuściła klip, w którym zestrzeliwują Mikołaja lecącego na niebie, bo “u nas prezenty przynosi Jezusek” :P
Dziękuję za komentarz, pozdrawiam świątecznie! :)
Może Żyd nie chciał wziąć pieniędzy z laski po zmarłym, bo wtedy zostałby oskarżony o kradzież na szkodę jego spadkobierców? Przecież jego wierzytelność już została przez sąd uznana za spłaconą.
Mam jeszcze pytanie dot. przedstawienia Żyda bijącego wizerunek świętego na skrzyni: co identyfikuje bijącego jako Żyda? Nakrycie głowy – coś pomiędzy futrzaną czapą a fezem?
W Złotej Legendzie czytamy, że “choć wielu mu radziło, aby zabrał sobie to złoto, powiedział, że żadną miarą tego nie zrobi, chyba że zabity wróci do życia dzięki zasługom św. Mikołaja” (przekład Janiny Pleziowej, Warszawa 1955). Jako że zabity wrócił do życia, to wnioskuję, że Żyd jednak złoto wziął…
Bardzo trafna uwaga odnośnie nakrycia głowy Żyda (to rzeczywiście fez); to wcale nie odosobniony przypadek przedstawiania Żyda – wroga chrześcijaństwa – pod postacią agresywnego innowiercy, czyli… Tatara. Bardzo ciekawym przykładem trwania tej tradycji są siedemnastowieczne malowidła w kościele w Bliznem, gdzie w scenach męczeństw świętych stroje oraz rysy oprawców wydają się mieć charakter orientalny, co najprawdopodobniej jest echem napadów tatarskich, szczególnie najazdu, który spustoszył tamtejsze okolice w roku 1624.
Jeśli chodzi o kwaterę z MNK, to polecam artykuł Pauliny Chełmeckiej “Obrazy ze scenami legend o św. Mikołaju w zbiorach Muzeum Książąt Czartoryskich w Krakowie. Kwestia proweniencji i wykonawcy” (http://czasopisma.upjp2.edu.pl/foliahistoricacracoviensia/article/view/2236/2395)
Dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam! :)
Owocnych posztukiwań w Nowym Roku (i w następnych)!
Bardzo dziękuję! Pozdrawiam noworocznie i w 2022 życzę spokoju ducha oraz zdrowia ciała! :)