
Mały egipski chłopiec

Niniejszy wpis w dużej mierze dotyczy antycznych przedstawień interpretowanych jako wizerunki dzieci, choć materiał ilustracyjny należałoby określić raczej jako odpowiedni dla Czytelników dorosłych.
Otóż: w starożytnym Egipcie czczone były dziecięce bóstwa – czy też bogowie jako dzieci. Chrześcijański kult Dzieciątka Jezus nie jest bowiem niczym oryginalnym; uważa się zresztą, że przedstawienie Madonny Lactans, czyli Matki Boskiej karmiącej Dzieciątko piersią, wywodzi się z egipskich wizerunków Izydy karmiącej Horusa.
Horus (syn Izydy i Ozyrysa) to jeden z najważniejszych egipskich bogów, patronujący niebu, słońcu i księżycowi. Funkcjonował on także właśnie jako dziecko, personifikując „młode”, czyli wschodzące, Słońce.
Przedstawienia dzieci w sztuce starożytnego Egiptu są bardzo charakterystyczne: dziecko ukazywano jako postać nagą (dorośli jednak byli ubrani), z charakterystycznym puklem, czy też warkoczykiem, który wywodził się właśnie z wizerunków małego Horusa, oraz z palcem skierowanym ku ustom. Ten gest z kolei ma swoje źródło w hieroglifie oznaczającym „dziecko”: ukazana z profilu siedząca postać kieruje w owym znaku rękę do ust: Niewykluczone, że znak ten miał korzenie w niemowlęcym zwyczaju ssania kciuka.
To właśnie dzięki wyżej wymienionym elementom (a nie np. poprzez analizę proporcji ciała) możemy rozpoznać, że mamy do czynienia z wizerunkiem dziecka. Bardzo ciekawym przykładem jest rzeźba z Brooklyn Museum, przedstawiająca Nykarę i jego rodzinę (żonę i syna), datowana na czasy między ok 2455 a 2350 p.n.e. Nykara był nadzorcą skrybów ze spichlerza, czyli dbał o księgowość w handlu zbożem. Symetria przedstawienia miała ewidentnie priorytet w stosunku do proporcji ciała; chłopiec jest w tej samej skali, co jego matka, a oboje są znacznie mniejszych rozmiarów niż ojciec. Chodziło jednak o to, aby siedzący Nykara i stojący obok niego żona i syn mieli głowy na tym samym poziomie. Fakt, że syn jest dzieckiem, czytelny jest ze względu na wyżej wymienione elementy (nagość, warkoczyk, palec na ustach).

Statue of Nykara and his Family, ca. 2455-2350 B.C.E. Brooklyn Museum, https://www.brooklynmuseum.org/opencollection/objects/3544
Egipt z czasem stał się częścią wielokulturowego imperium rzymskiego, a egipscy bogowie zaczęli funkcjonować w świece grecko-rzymskim. Horus-dziecko stał się Harpokratesem, a Rzymianie błędnie zinterpretowali charakterystyczny gest przykładania palca do ust jako odnoszący się do milczenia; tak o przedstawieniach Harpokratesa pisali na przykład Plutarch, Katullus czy Owidiusz. W efekcie w kulturze grecko-rzymskiej Harpokrates utracił symbolikę solarną, ale za to stał się personifikacją milczenia i dochowywania tajemnic.

Harpokrates, Egipt, IV-I w. p.n.e., Muzeum Sztuk Pięknych w Budapeszcie, https://www.mfab.hu/artworks/statue-of-harpocrates/
Coś jednak pozostało z egipskiego kultu tego bóstwa jako uosobienia „młodego” Słońca – zapewne w tym kontekście stał się symbolem młodości, płodności i sił witalnych, oraz postacią przedstawianą w mających przynosić szczęście amuletach. I tu pojawia nam się dość zaskakujący dodatkowy motyw: otóż Harpokratesa zaczęto ukazywać z nieproporcjonalnie dużym penisem. Ta cecha ma swoją własną nazwę, a mianowicie: ityfalliczność.
Przykładem takiego przedstawienia może być terakotowa grecko-rzymska figurka Harpokratesa z Gayer-Anderson Museum w Kairze: to chłopiec z dłonią przy ustach, trzymający dzban na wodę lub wino (oba te płyny mogą odnosić się do symboliki obfitości, żyzności, płodności ziemi). Rozmiar penisa chłopca szczególnie uwypuklony jest przez fakt, że postać ta ma nieproporcjonalnie krótkie nogi.

Figurka Harpokratesa w Gayer-Anderson Museum w Kairze, GA 871, fot. Sameh Abdel-Mohsen, wg Noha Shalaby, “Graeco-Roman Fertility Figurines from Gayer-Anderson Museum, Cairo”, in: “International Academic Journal of Faculty of Tourism and Hotel Management” (IAJFTH) Volume 5, Issue 1, 2019, plate I, s. 68
Trudno powiedzieć, czy na pewno słusznie, ale badacze zaczęli interpretować kolejne ityfalliczne figurki właśnie jako przedstawienia Harpokratesa. Kilka bardzo ciekawych przykładów znajdziemy z zbiorach British Museum w Londynie, jako że Brytyjczycy prowadzili liczne prace archeologiczne w Egipcie od XIX wieku, a egipskie „starożytności” cieszyły się dużym zainteresowaniem angielskich kolekcjonerów. Niestety wiele z tych figurek, lepionych z gliny, zachowało się w nienajlepszym stanie. Dziś opisywane są czasem w katalogu muzeum jako „prawdopodobnie Harpokrates”. W wielu przypadkach są to postacie o absurdalnie wręcz olbrzymich penisach.

Harpokrates?, Koptos, II/I w. p.n.e., British Museum w Londynie, 1837,0717.164 https://www.britishmuseum.org/collection/object/G_1837-0717-164
Czasem fallus jest większy niż sama postać…

Harpokrates?, Naukratis, 600-330 p.n.e., British Museum w Londynie, E.126.1914 https://www.britishmuseum.org/collection/object/X__2498
A czasem zawinięty wokół szyi…

Harpokrates?, Egipt, 600-300 p.n.e., The Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, https://www.metmuseum.org/art/collection/search/552336
Amulety ityfalliczne były popularne w Cesarstwie Rzymskim – wierzono w apotropaiczną (czyli mającą moc odstraszania zła) siłę fallusów. Plutarch sugerował, że nieprzyzwoite przedstawienia miały przyciągać wzrok (a zarazem odciągać uwagę) Złego Oka, czyli spojrzenia przynoszącego nieszczęście (o którym wspominali także Teokryt i Pliniusz Starszy, a nawet Sokrates i Platon). Nic więc dziwnego, że falliczne motywy powtarzały się w zdobieniach obiektów publicznych i prywatnych. W starożytnym Rzymie nawet małe dzieci otrzymywały amulety o kształtach fallicznych – w końcu każdy rodzic chce uchronić swe potomstwo przed złowieszczym Złym Okiem.
Czy jednak rzeczywiście słusznie interpretuje się te amulety jako wizerunki Harpokratesa? Nie ma już w ich przypadku charakterystycznego gestu zbliżania palca do ust. Nieproporcjonalnie krótkie nogi czy duża głowa mogą także charakteryzować dorosłego człowieka cierpiącego na karłowatość. Niskorosłe bóstwa w starożytnym Egipcie również zresztą mogły być ukazywane z eksponowanymi genitaliami. Na przykład taki Pataikos – Herodot twierdził, że imię to wywodzi się od „mały Ptah” i oznacza tego właśnie memfickiego boga-stwórcę (tzn. Ptaha) pod postacią karła. Mimo niskiego wzrostu, bóstwo to miało być silnym opiekunem, chroniącym przed niszczycielskimi zagrożeniami naturalnymi – to już jednak temat na osobny wpis na blogu.

Amulet (Pataikos), Egipt, VI w. p.n.e., British Museum w Londynie, 1987.288 https://www.britishmuseum.org/collection/object/X__6652
A na koniec niniejszego wpisu: oto jeszcze jeden „prawdopodobnie Harpokrates”. Takie przyrodzenie to już chyba przekleństwo: penis nie tylko zawija mu się wokół ramion niczym kołnierz, ale wręcz go przygniata. A z drugiej strony, sam ze sobą może się przytulać – pewnie nigdy nie czuje się samotny.

Harpokrates?, Naukratis, 600-400 p.n.e., British Museum w Londynie, https://www.britishmuseum.org/collection/object/Y_EA90337
“Trudno powiedzieć, czy na pewno słusznie, ale badacze zaczęli interpretować kolejne ityfalliczne figurki właśnie jako przedstawienia Harpokratesa”. Też mam wątpliwości, bo ten gnom z dzbanem w ogóle nie ma żadnych cech Dziecięcia Horusa. Nawet nie ssie palca, tylko łasuje całą dłonią z dzbana (twierdzi się, że była to owsianka na mleku). Z drugiej strony takie nieoczekiwane przemieszanie różnych motywów oraz reinterpretacja funkcji są charakterystyczne dla hellenistycznych religii.
Gliniane figurki niestety nie mogą mówić, ale od czego mamy literaturę. Wspomniała Pani o potwierdzonej przez kilku autorów interpretacji gestu przykładania przez Harpokratesa palca do ust jako symbolu tajemnicy. Na pozór nie ma to nic wspólnego z motywem fallicznym, ale… Gest krótkiego possania, a następnie pokazania adresatowi palca wskazującego może mieć znaczenie mocno prowokacyjne i to właśnie wykorzystał Katullus w jednej z pieśni. We wstępie do swojego przekładu Poezyj Katulla, Kraków 1989, Jan Czubek pisze: “Z powodu znacznie zmienionych pojęć o moralności i przyzwoitości wogóle niektóre utwory nie nadają się do tłómaczenia; do nich należą:..” i tu następuje całkiem długa lista. Harpokrates pojawia się w LXXIV. Zacytuję za mniej pruderyjnym, współczesnym tłumaczem.
Przymiotnik “niemy” jest tu tylko dla rytmu polskiego wiersza. W oryginale mamy po prostu “patruum reddidit Arpocratem”, a “robić laskę” to dosłownie “dać possać” (po łacinie też może brzmieć to niewinnie lub obscenicznie). Podwójny sens gestu Harpokratesa jest zatem wyrażony jeszcze dobitniej.
Pozdrawiam jak zwykle serdecznie.
Niezmiennie jestem niesłychanie wdzięczna za wspaniały komentarz. He he, Katullus to osobny, jakże interesujący temat… ;)
Cieszę się także, że zgadza się Pan z moimi wątpliwościami odnośnie interpretacji niektórych figurek jako Harpokratesa. Bardzo mi się też podoba poszukiwanie dodatkowych znaczeń gestu postaci.
Pozdrawiam najserdeczniej!