
Misterium upojenia

Na przełomie grudnia i stycznia starożytni Grecy świętowali Małe Dionizje (Wiejskie Dionizje), w czasie których otwierano po raz pierwszy młode wino z aktualnego rocznika. Grecki Dionizos to bóstwo bardzo ważne, ale i tajemnicze – misteria dionizyjskie uważane są przez badaczy za jedne z najbardziej sekretnych obrzędów. Bóg ten znany był także jako Bachus (gr. Βάκχος, Bakkhos) i pod takim imieniem przejęli go Rzymianie. Kult jego wyparł pierwotne italskie kulty bóstw wina, płodności i wolności (a zwali się oni Liber, Libera i Ceres). Bowiem wszystkie te aspekty uosabia właśnie Dionizos-Bachus: wino daje poczucie wolności, pozwala zerwać więzy społecznych zasad i konwenansów, co w efekcie skutkuje także rozpasaniem na tle seksualnym. Wszystkie te elementy artyści z lubością ukazywali w dziełach sztuki pod postacią Bachanaliów.
Bachanalia ukazywane były w sztuce zazwyczaj jako pijańska i bardzo erotyczna orgia, najczęściej na łonie natury. W zależności od wersji udział w niej biorą albo po prostu młodzi ludzie (zazwyczaj nadzy i nietrzeźwi), albo postacie stanowiące orszak Bachusa: mitologiczne satyry i fauny, plus ewentualnie nimfy i szalone czcicielki boga wina, czyli Menady bądź Bachantki. Najwięcej przedstawień Bachanaliów, poza sztuką antyczną, pojawiało się w Europie w tych epokach, które chętniej sięgały po tematy erotyczne, zaprawione szaleństwem i ekstazą: mamy zatem w tej grupie sporo obrazów barokowych, a następnie kolejny skok popularności w epoce Fin de Siècle, na przełomie XIX i XX wieku. Przyznać trzeba przy tym, że barok bardziej podkreśla kwestię konsumpcji wina, zaś późniejsze dzieła idą zdecydowanie w kierunku erotyki.
Jak to jednak było z tymi Bachanaliami w starożytności? Otóż, nie wiadomo. Sekretne misteryjne kulty mają to do siebie, że na ich temat w zasadzie nikt nic nie wie. Aspekty płodności i seksualności były tam jednak powracającym motywem, kult związany miał być z kobietami, oraz nieść ze sobą rytuały mistyczne powiązane z koncepcjami wyzwolenia. Nie brzmi to za dobrze z punktu widzenia patriarchalnego ładu społecznego, toteż musiało się źle skończyć. Bomba wybuchła w 186 roku p.n.e. – według rzymskiego historyka Tytusa Liwiusza w efekcie późniejszych prześladowań życie straciło aż 7 tysięcy osób!
A co się dokładnie wydarzyło? Otóż pewna niewolnica (czy też prostytutka), niejaka Hispala Faecenia, “niechcący” ujawniła skandaliczne praktyki, wyjawiając sekret konsulowi Spuriusowi Postumiusowi Albinusowi. Powiedziała mu mianowicie, że szanowane matrony oddają się w ramach czczenia Bachusa najbardziej wyuzdanym rozpustom. Główną kapłanką tego kultu miała być Paculla Annia, która dokonała zmian w zasadach misterium. Wcześniej bowiem uczestniczyły w nim same kobiety, był to rytuał odprawiany za dnia, kilka dni w roku. Paculla Annia miała zaś zmienić go w nocne szaleństwo, odbywające się nawet pięć razy w miesiącu! Zaproszeni zostali nieobecni wcześniej mężczyźni, a całość przerodziła się w brutalne ponoć orgie seksualne. Co gorsza, kobiety przyprowadzać miały na te imprezy swoich młodych synów, a następnie kazirodczo dokonywać ich inicjacji seksualnej. No po prostu kompleks Edypa w najbrutalniejszej wersji.
Hispala Faecenia prawdopodobnie ujawniła aferę dlatego, że jej kochankiem (czy też głównym klientem?) był taki właśnie młodzieniec uwikłany w niezdrowe przyjemności z własną mamusią. Wybuchł wielki skandal obyczajowy i społeczny – skala prześladowań i egzekucji, przekazana nam przez Liwiusza, sugeruje drugie, polityczne dno: ktoś tu chyba przy tej okazji zgrabnie pozbył się opozycji. W każdym razie Senat rzymski oficjalnie wydał akt Senatus consultum de Bacchanalibus, zakazujący Bachanaliów. Oczywiście nie można było całkowicie zabronić czczenia uznanego bóstwa – jednak celem oddania mu czci należało najpierw uzyskać zgodę Senatu, a następnie dokonać rytuałów w grupie nie większej niż dwóch mężczyzn i trzy kobiety. Mimo wszystko wydaje się, że i w tak wąskim gronie można się całkiem przyzwoicie zabawić…
Oczywiście najprawdopodobniej “nielegalne” Bachanalia odbywały się i po feralnym 186 roku p.n.e. W końcu Bachus to bóg wolności – wino wyzwala, także z poczucia, że należy przestrzegać prawa. My dzisiaj najczęściej kojarzymy Bachusa właśnie z winem – a tymczasem Dionizos to jedno z najpotężniejszych bóstw, w tym także bóg najważniejszych egzystencjalnych aspektów: życia i śmierci. To się oczywiście znakomicie w winie sumuje: zwłaszcza po nadużyciu. Wiele osób rozpoczęło swoje życie ze względu na epizod upojenia, który przytrafił się ich rodzicom; a przeholowanie w tej materii, jak wiadomo, może spowodować zgon. Czcijmy więc, ale ostrożnie.
Kolejny świetny post. Dzięki. Bardzo przyjemnie czyta się Pani bloga.
Dziękuję :)
Słodkie grzechy.
Ciekawy wpis ,zwlaszcza po swiezej wizycie w Villa dei Misteri w Pompejach!
Dziękuję! :)