
Koty w średniowieczu

Tak się złożyło, że ostatnimi czasy mam przyjemność tymczasowo przebywać w miejscu, gdzie znajduje się bardzo dużo kotów. Nie uważam się za „kociarę”, kota własnego nie posiadam, ale muszę przyznać, że są to zwierzęta zaprawdę interesujące, zwłaszcza jeśli jest ich, powiedzmy, osiem.
Jak to zwykle ze mną bywa, towarzystwo kotów pchnęło moje myśli w kierunku niezliczonych wizerunków kotów w sztuce średniowiecznej. Zaprawdę, jest ich mnóstwo. Koty w scenach religijnych, koty w scenach rodzajowych, koty na marginesach rękopisów, koty w dekoracjach kościołów… Jeśli ktoś powie mi, że koty są królami popkultury (któż nie oglądał w Internecie śmiesznych filmików z kotami?), to ja jak zwykle odpowiem: wszystko już było w średniowieczu!
Kocia muzyka? Proszę bardzo.

https://www.themorgan.org/manuscript/76908
Koty liżące się pod ogonem? Jak najbardziej, jest tego mnóstwo. Szczególnie interesująco przedstawia się taki kotek w pobliżu poważnego przedstawienia religijnego, na przykład wizerunku Chrystusa. Po prostu koty mają dystans do wszystkiego i wszystkich – nawet do Zbawiciela oraz do Apokalipsy (poniżej inicjał z mszału Ok. 1440-60, Manuscripts and Archives Division, The New York Public Library, MA 112 (MssCol 2557), fol. 7).

https://digitalcollections.nypl.org/items/510d47da-e7c3-a3d9-e040-e00a18064a99#/?uuid=510d47da-e7c4-a3d9-e040-e00a18064a99
Ale obecność kotów w rękopisach nie ogranicza się jedynie do namalowanych wizerunków. Koty także niszczyły rękopisy – pozwolę sobie tutaj przywołać dwa przypadki, o których wspominałam w moim artykule w serwisie Tygodnika Powszechnego: jeden rękopis, po którym przeszedł kot (wdepnąwszy najpierw w atrament), oraz jeden który został przez kota… obsiusiany.

https://medievalfragments.wordpress.com/2013/02/22/paws-pee-and-mice-cats-among-medieval-manuscripts/

https://medievalfragments.wordpress.com/2013/02/22/paws-pee-and-mice-cats-amon
Tak się składa, że również wpisów poświęconych średniowiecznym kotom jest na różnych blogach niemało. Ja również w przeszłości kilkakrotnie wspominałam o kotach – zbierzmy to zatem w jakąś całość (w tym wpisie jest sporo podkreślonych fragmentów – to odnośniki do źródeł oraz do innych moich tekstów, w których szerzej pisałam o danym zagadnieniu).
Po pierwsze, koty są bardzo pożyteczne – przede wszystkim jako tępiciele gryzoni. I tak też traktowano je w średniowieczu: trzymano nie tylko w gospodarstwach, ale także w bibliotekach, a nawet kościołach. Na blogu profesora Erika Kwakkela (polecam!) znajdziemy na przykład zdjęcie drzwi Chetham’s Library, posiadających otwór dla kota; podobny zresztą w późnośredniowiecznych drzwiach przechowywanych w the Walters Art Museum:

https://art.thewalters.org/detail/18381/door-with-cat-hole/
Wiadomo także, że w katedrze w Exeter nie tylko był koci otwór w drzwiach: były nawet fundusze na „pensję” dla katedralnego kota, przeznaczoną na jego utrzymanie. (Takie i inne ciekawostki znajdziecie na przykład na blogu The Great Cat, poświęconym kotom w kulturze i sztuce).

https://www.exeter-cathedral.org.uk/news-events/latest-news/stapledon-the-cathedral-cat-busy-again/ec-door-cat/
Bardzo interesującym źródłem dla badaczy średniowiecznej codzienności są rękopisy Tacuinum Sanitatis, czyli średniowiecznego poradnika dotyczącego zdrowego życia. Pośród miniatur ukazujących produkcję różnych dóbr konsumpcyjnych, mamy także przedstawienie dojrzewalni serów; na półce między gomółkami siedzi kot, najprawdopodobniej trzymany, aby uchronić ser przed myszami.

https://gallica.bnf.fr/ark:/12148/btv1b105072169/f128.item.zoom#
Trudno powiedzieć, w jakiej roli kot występował w średniowiecznych przedstawieniach walki kota z psem – choć zapewne była to metafora walki dobra ze złem. Oba te zwierzęta mogły mieć zarówno pozytywną jak i negatywną symbolikę, aczkolwiek średniowieczne bestiaria raczej podkreślały złe cechy psów (ich głupotę oraz „nieczystość”), zaś koty po prostu opisywano, jako wyłapujące myszy.

http://www.bl.uk/catalogues/illuminatedmanuscripts/ILLUMIN.ASP?Size=mid&IllID=39601
A mysz mogła symbolizować diabła – stąd interpretacja, że kot w scenie Zwiastowania odnosi się do faktu, że jest to moment, kiedy diabeł (mysz) został oszukany, czy też złapany w pułapkę: oto bowiem Dziewica w tym właśnie momencie poczęła Mesjasza.
W tym duchu również interpretuje się przedstawienia św. Józefa z pułapką na myszy: to właśnie Józef miał być „pułapką na diabła”, jako mąż-nie mąż Matki Boskiej. Z drugiej jednak strony motyw pułapki na myszy w kontekście św. Józefa bywał interpretowany prześmiewczo: jako odniesienie do jego frustracji seksualnej. Mysz mogła po prostu być eufemizmem kobiecych narządów płciowych, które były poza zasięgiem Józefa: datowana na XIII wiek ludowa rubaszna historyjka zatytułowana „De la sorisete des estopes” opowiadała o pewnym chłopie, który gonił mysz po polu, bo żona mu wmówiła, że to jej pochwa, która uciekła. Biedaczek tej myszy oczywiście nie złapał.

https://www.metmuseum.org/art/collection/search/470304
Jeśli zaś takie było znaczenie myszy, to może jej pochwycenie po prostu odnosiło się do zapłodnienia? Może zatem kot w Zwiastowaniach zwyczajnie sygnalizuje, że oto myszka została złapana: Najświętsza Panienka właśnie zaszła w ciążę. Równiutko 9 miesięcy po święcie Zwiastowania (25 marca) nastąpi bowiem narodzenie Mesjasza.
A co kot o tym wszystkim myśli (nawet o samym Mesjaszu), to doskonale wiadomo.
Dopiero co trafiłem na tego bloga i jestem pod wrażeniem jego tematyki. Coś czuje, że w ten weekend go wciągnę całego.
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam! :)
Twoja wiedza na temat sztuki robi na mnie wielkie wrazenie. Ciesze sie ze wpadlam na tego bloga. Bede miala sporo do nadrobienia. Mam w domu jednego kota psotnika Lucyfera ;) Koty to niesamowite i tajemnicze spojrzenia . Wszystkie przyklady niesamowicie interesujace.
Dziękuję za komentarz, koty to temat na niejeden wpis, jak sądzę! Cieszę się bardzo, że mój blog się Pani spodobał. Pozdrawiam serdecznie! :)
Zabrakło kota kradnącego penisy!
To dlatego że już kiedyś tu był, w starszym wpisie: http://posztukiwania.pl/blog/2015/02/15/zakazany-owoc-smakuje-najlepiej/
:)
Jak zwykle po wejściu, żeby przeczytać jeden wpis, zaczęłam czytać całego bloga po kolei (za każdym razem wciąga!) i już znalazłam, dziękuję :)
:)
Dodatkowe pytanie: czy koty pojawiają się w jakichś tekstach polskich przed XVI wiekiem?
Prawdę rzekłszy, nie kojarzę…