Madonna z Poziomką
Obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem, pochodzący z kościoła św. Krzyża w Żywcu, a obecnie znajdujący się w tamtejszym Muzeum Miejskim (depozyt parafii Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Żywcu), w te wakacje gości na specjalnym pokazie w Muzeum Narodowym w Krakowie. To jeden z najciekawszych gotyckich obrazów małopolskich – a jednocześnie jeden z najmniej znanych!
Przede wszystkim powiedzieć trzeba, że przez długi czas ta Madonna z Dzieciątkiem wydawała się niezbyt wysokiej klasy dziełem barokowym. Obraz został poddany konserwacji w 1980 roku (zresztą kolejna, ostatnia konserwacja, miała miejsce w l. 2011-2014) i wówczas dokonano sensacyjnego odkrycia. Dzieło było wielokrotnie przemalowywane, w partiach tła odsłonięto aż 7 kolejnych warstw malarskich! Po ich usunięciu ukazał się wspaniały gotycki oryginał, pochodzący z XV wieku. Tak oto wygląda zestawienie fotografii pokazujących efekty konserwacji:
Nie wszystkie przemalowania całkowicie usunięto w czasie konserwacji. Pozostała domalowana w XVII wieku postać kanonika i inskrypcja Żywiec 1625. To ksiądz Andrzej Kozatius – był on kanonikiem na Wawelu, ale pochodził z Żywca; zachowane zapisy mówią nam, że w 1625 r. kupił w Krakowie gotowy stary obraz i kazał domalować na nim siebie jako fundatora, w towarzystwie swego patrona, św. Andrzeja. W początkach XVIII wieku obraz nie tylko ponownie przemalowano, ale także przycięto – stąd dzisiaj ma dziwny kształt, a niektóre postacie są poucinane (najbardziej ucierpiał św. Andrzej, z którego naprawdę niewiele zostało). Oryginalny gotycki obraz powstał najprawdopodobniej w Krakowie w 2 połowie XV wieku, ale nie wiemy, jakie było jego pierwotne przeznaczenie.
Madonna z Dzieciątkiem ukazana została na tronie jako Królowa Niebios, w otoczeniu aniołów. O pozycji Marii świadczy nie tylko kompozycja obrazu, lecz również dobór kolorystyki: płaszcz Madonny najprawdopodobniej oryginalnie był barwy ciemnoniebieskiej (był też zdobiony plastycznym wzorem; niestety, w tej części obrazu zachowała się tylko podmalówka, właściwego barwnika już nie ma – to się rzuca w oczy, ta część płaszcza wygląda jakby była niedokończona, a to po prostu jest efekt uszkodzeń). Trzeba podkreślić, że błękit był najdroższym kolorem w palecie średniowiecznych malarzy – barwnik ten wytwarzano z bardzo kosztownego minerału, lapis lazuli. Ubranie Madonny w niebieski płaszcz było zatem ubraniem jej w najdroższy kolor, ukazujący największy przepych. Suknia Marii oraz poduszka, na której siedzi, są natomiast czerwone – to z kolei odnosi się do tradycji starożytnej, gdy za najdroższy barwnik uważano purpurę. Jak pisał Owidiusz, ubieranie się od stóp do głów na czerwono to przesada, bo “po co na sobie obnosić dochody swe całoroczne?” (Owidiusz, “Sztuka Kochania”).
Niezwykle ważnym elementem, który też wyszedł w konserwacji, jest fakt, że Madonna trzyma całkowicie nagie Dzieciątko. W późnośredniowiecznej sztuce bardzo popularne były takie przedstawienia – miało to treści eucharystyczne, gdyż w ten sposób Maria prezentuje wiernym niczym nie osłonięte Ciało Chrystusa. W czasach późniejszych zrezygnowano z tego typu przedstawień, a nagość Dzieciątka zaczęła być postrzegana jako element niewłaściwy w obrazie sakralnym. Stąd wiele gotyckich obrazów było przemalowywanych – najczęściej domalowywano sukienki, zasłaniające ciałko Jezusa. Tak było również w przypadku Madonny z Poziomką – przed konserwacją, w wersji barokowej Dzieciątko było całkowicie ubrane. Podobnych przykładów zresztą mamy więcej – chociażby Matka Boska z Dzieciątkiem z kościoła Bożego Ciała w Krakowie, gdzie również w czasie renowacji zdjęto domalowaną sukienkę Jezusa:
W wersji barokowej Jezus trzymał glob – okazało się jednak, że na oryginalnym obrazie jest to ptaszek. Trudno jednoznacznie określić, jaki dokładnie ptak siedzi na dłoni Dzieciątka; może miał to być szczygieł, ukazywany w ręku małego Jezusa jako zapowiedź przyszłej męki? Szczygły miały żyć wśród cierni (co niesie skojarzenie z koroną cierniową), a czerwoną plamkę na głowie szczygłów wiązano z kroplą krwi Chrystusa. Tu jednak brakuje owej plamki – być może zatem ptaszek zrywający się do lotu symbolizuje raczej nie tyle mękę, ile przyszłe Zmartwychwstanie Zbawiciela?
Najważniejsza jednak pozostaje poziomka. Owoce te pojawiały się w sztuce średniowiecznej w przedstawieniach raju – mogą zatem po prostu symbolizować zbawienie. Kiedy przyjrzymy się poziomce w dłoni Madonny, to zobaczymy coś jeszcze: oto na jednej gałązce jest owoc, a na drugiej biały kwiat. To połączenie na raz dwóch faz: w naturze najpierw mamy kwitnienie, a potem owocowanie. Paradoksalne połączenie kwiatu i dojrzałego owocu na jednej gałązce to symbol paradoksu zawartego w osobie Marii, która jest jednocześnie Matką i Dziewicą. Biały kwiat symbolizuje jej czystość, a czerwony owoc – jej macierzyństwo. To znany z modlitwy “owoc żywota twojego – Jezus”.
Jednocześnie jednak poziomka symbolizuje zmysłową radość i rozkosz, a jako owoc pełen małych pesteczek odnosiła się do płodności, czy nawet rozwiązłości. Znakomitym przykładem takiego wykorzystania znaczenia poziomki jest słynny Ogród Rozkoszy Ziemskich Hieronima Boscha, gdzie oddające się zmysłowym przyjemnościom pary ukazane są wraz z gigantycznymi poziomkami. Od razu trzeba tu zaznaczyć, że to nie są truskawki – ani u Boscha, ani w przypadku naszej Madonny z Poziomką. A to dlatego, że truskawka to krzyżówka wyhodowana dopiero w XVIII wieku.
Na pierwszy rzut oka wydawać się może, że owoc o symbolice rozwiązłości nie pasuje do przedstawienia Matki Boskiej. To jednak działa na zasadzie przeciwieństw – Madonna z poziomką może symbolizować zwycięstwo Marii nad cielesnymi żądzami. Według podobnej koncepcji w sztuce późnośredniowiecznej pojawiały się przedstawienia Matki Boskiej z zajączkami – zając symbolizuje właśnie rozwiązłość, oraz płodność.
Można zatem podsumować, że w tym przypadku poziomka ma symbolikę zająca… No i jak tu nie kochać średniowiecza?
***
Dziękuję panu Filipowi Chmielewskiemu, kuratorowi czasowej wystawy w MNK, za pomoc w dotarciu do opracowań dotyczących tego obrazu.
[DODATEK 08.09.2017]:
Właśnie otrzymałam od Pani Profesor Marty Lempart-Geratowskiej zdjęcia sprzed i po ostatniej konserwacji obrazu – są zupełnie niesamowite, zamieszczam je poniżej. Bardzo serdecznie dziękuję Pani Profesor za znakomity wykład w Muzeum Narodowym w Krakowie oraz za udostępnienie tych zdjęć.
no właśnie jak tu nie kochać średniowiecza – po prostu kochać !
Odwiedziliśmy dziś Madonnę z poziomką w Europeum, jest cudowna! A Pani blog rewelacyjny :)
Dziękuję!
Czyli plaszcz zostawiono czerwony dlatego, ze oryginalnej niebieskiej farby bylo na obrazie juz za malo i nie daloby sie go dobrze odtworzyc? Dobrze to rozumiem?
Oryginalna farba w ogóle się nie zachowała. Przede wszystkim na przestrzeni płaszcza pierwotnie było zdobienie – tak zwany brokat wytłaczany, wzór o charakterze dekoracji przestrzennej. To wszystko nie zachowało się, odpadło całkowicie, nie da się dzisiaj zrekonstruować, bo nie wiadomo, jak dokładnie wzór wyglądał. Wczoraj w MNK było znakomite spotkanie, na którym wystąpiła prof. Marta Lempart-Geratowska i opowiadała o konserwacji tego obrazu.
To musi byc OGROM pracy. Dla niesamowicie cierpliwych ludzi. Szczerze podziwiam!
“Madonna z poziomką” to piękne dzieło. Pani wpis czytałam z wielką przyjemnością – nie wiedziałam wcześniej o takiej symbolice szczygła :-) Swoją drogą ciekawe, co to może być za ptaszek.
Pozdrawiam!
Dziękuję! Jeśli chodzi o ptaszka, to bardzo ciekawą interpretację zaproponowała p. Bronisława Gumińska: odniosła zrywającego się do lotu ptaka do apokryficznej legendy z dzieciństwa Chrstusa: o tym, że mały Jezus lepił z gliny ptaszki, a potem powiedział im “lećcie” i one poleciały (ożyły). W tym kontekście ptaszek mógłby mieć symbolikę Zmartwychwstania. Mnie się z kolei wydaje, że odniesienie do tej legendy o ożywianiu glinianych ptaszków można szerzej odczytać jako ilustrację natury Chrystusa, do czego zresztą także nawiązywały przedstawienia nagiego Dzieciątka. Chrystus ukazany jako w pełni cielesny (z nagością w niektórych przypadkach wręcz eksponowaną) ma przypominać wiernym, że Jezus to w pełni człowiek, ale jednocześnie Bóg, do czego może nawiązuje legenda o ożywianiu glinianych ptaszków. W pełni Bóg i w pełni człowiek w jednej osobie – czyli w grę wchodziłaby symboliczna ilustracja koncepcji Wcielenia?
Akurat poziomki w naturze bez problemu jednocześnie kwitną i owocują (moje w skrzynce n balkonie nadal to robią, mimo, że już prawie listopad). Może dlatego właśnie obdarzono je taką symboliką?
Bardzo ciekawy artykuł, zaraz zagłębię się w następne
Właśnie tak, ta “naturalna” cecha poziomki jest zarazem “paradoksem” który wpisał się w oczekiwaną w tym przypadku symbolikę. Dziękuję za komentarz – pozdrawiam!
Madonna z poziomka to piękny obraz ma znaczenie w moim życiu chciałabym miedź reprodukcje takiego obrazu
Chciałabym reprodukcje takiego obrazu